Ależ, Gosiu, nic nieprzyjemnego nie napisałaś. Mnie osobiście nie chodzi o piętnowanie religii, jako takiej. Jestem otwarty na wszelkie religie, na wszelkie wierzenia, zresztą, jak każdy podróżujący – powinien być otwarty na ludzi, ich kulturę i wyznania. Inaczej to nie ma sensu, wręcz z przyczyn niechęci do poznania i zaakceptowania wiary tubylców można narazić się na kłopoty, czasem bardzo poważne.
To tytułem wstępu.
Ale niech ta wiara pozostanie w murach świątyń, w duszach i sumieniach ludzi ją wyznających. Jeśli ktoś ma potrzebę zadumy w bazylice, pod krzyżem, kapliczką, w swoim sumieniu – niech to robi.
Ale jeżeli wiara przeradza się w fanatyzm, no to przepraszam, ale owych fanatyków najchętniej bym eksterminował, bo są to niebezpieczne osobniki dla reszty społeczeństwa.
Ich działania możemy obserwować na co dzień.
Również w naszym kraju.
Jeżeli „wiara” ma być narzędziem walki politycznej, jeżeli księża zamiast skupiać się na wierze i swojej robocie indoktrynują owieczki, piorą mózgi słuchaczom, są stroną w owej walce politycznej – to ja stanowczo takim praktykom mówię NIE.
Jeśli przejawy wiary mają mieć postać parteitagów, to takimi samymi metodami (twórcy owych) należałoby je unicestwić.
Owe parteitagi oceniam na równi z demonstracjami mniejszości seksualnych - O.K., niech każdy rżnie się, o, pardąsik, współżyje, z kim chce, w zaciszu domowym, ale niech nie dorabia do tego chorej ideologii i nie wywleka alkowy na ulice.
Efektem tego jest eskalacja niechęci i podziały społeczeństwa, zręcznie podsycane przez tych, którym na tym zależy.
Co do eksponowania „wiary” nie będę się powtarzał, @bielikzloty i @steele ujęli to 100/100.
A jeśli chodzi o wiarę, nie o zacietrzewionych krzykaczy, to ponad 20 lat temu fotografowałem święto obrządku prawosławnych na Świętej Górze Grabarce i tam zobaczyłem przejawy wiary, tam przeżyłem niesamowite chwile, a wtedy te obchody były nielegalne.
A dziś – krew mnie zalewa, kiedy słyszę, że powinniśmy mieć prezydenta-symbol!
Symbol czego????
I czy wreszcie nie powinni rządzić tym krajem ludzie kompetentni (fakt, z tymi kompetencjami to na bakier jest od prawa do lewa), ale przynajmniej tacy, takie frakcje, których decyzje podyktowane będą wyznacznikami gospodarczymi, społecznymi, rangą kraju, a nie czyimiś fobiami, pseudowyznaniami, fanatyzmem religijnym i przyziemnymi celami ambicjonalnymi.
Elektorat tych ostatnich prócz plucia i wyzywania niewiele potrafi, to też pewnie w ramach ich etyki, oczywiście wielce chrześcijańskiej.
Ich też się opluwa, ale zdrowo sobie na to zasłużyli.
Kampania wyborcza zaczęła się w wykonaniu PiSiu od dokopywania się "czystości" karty
życiorysu B. Komorowskiego, w oczywistym , politycznym celu.
Jakież to etyczne. Zwłaszcza po wrzaskach – „Ciszej nad tą trumną” , pewnie, może w ogóle „morda w kubeł?”
No to dla równowagi – karta Kaczyńskich:
http://www.polonica.net/Kim_sa_Kaczynscy.htmwpiszcie też w Googlach – „Kaczyński telegraf”
Ale są czasy i sytuacje ( w historii Polski wiele) kiedy manifestacja wiary wzbudza szacunek i pozwala przetrwać trudny okres.
Tak, zgadzam się, ALE – po pierwsze nie widzę w obecnym czasie takiej potrzeby (manifestacja, a zbiorowa histeria odpowiednio sterowana – to dwie różne rzeczy), dwa – wiara przestała w polskim wydaniu wzbudzać szacunek, o co postarała się odpowiednia instytucja, po trzecie , te manifestacje / zrywy narodowe czym się zwykle kończyły? Ci sami katolicy zaprzepaszczali to , co wywalczyli.
Taka już nasza zakichana narodowa mentalność.
Niech kościół zajmie się swoimi rewirami, a politycy swoimi.
To też utopia.
Ale na zakończenie, jak zwykle ciut humoru:
http://demotywatory.pl/1504783/Lech-na-WaweluBALKANDRIVER