przez Adam » 11 paź 2007 10:28:43
Kupiłem Fronterę, bo szukałem dużego kombi co by mógł ciągać kamping, a nie kamping ciągał nim. Polskie drogi to taki lajt-lajt ale teren. Upapranie auta do dachu mnie nie kręci tak samo jak urywanie czegoś tylko dlatego, że chciałem wjechać tam gdzie wjechać się nie da.Sądzę, że to sprawiło, iż auto z '92 kupione w 2004 z przebiegiem 170tkm do tej pory wymagało wymiany (poza olejami , filtrami i paskami) pompy paliwa (na własną prośbę -gaz-) gumki pod alternator, świece 3x, przewody WN, kabel masy (coś kiepsko prąd się w nim czuł), tuleje resorów tył 2x przód 1x teraz mam polimery wcześniej gumowe (polimery lepsze), zbiornik wyrównawczy (106,50PLN nówka w serwisie), lampy p. mgielne ( jedną trzsł kamień, zeby były jednakowe nie bawiłem się w poszukiwania takiej samej - wymieniłem komplet) komplet opon, klocki 2x, szczeki i linka ręcznego bo stanęła (w serwisie 528PLN(sic) - dorabiana 120PLN) . Na dziś dzień 249tkm mogę wsiąść i jechać. Jesli w teren to lajtowy.