Wiem z doświadczenia, że małe dziecko samo z tyłu to kiepskie rozwiązanie. Lusterko nie załatwia sprawy, bo jak zacznie się drzeć, że mu wypadła z rąk zabawka czy butelka, to zapomnij, że w czasie jazdy sam coś na to poradzisz. Zwłaszcza we Frotce, bo nawet ręką tam nie sięgniesz, gdy drugą trzymasz kierownicę. O bezpieczeństwie takiej ekwilibrystyki nie ma co wspominać. Plusem Frotki jest natomiast to, że mama nie ma problemu, żeby w czasie jazdy przejść z przodu do tyłu i zająć się maluchem nie przeszkadzając przy tym tacie w prowadzeniu auta. W osobówce ta sztuka ma małe szanse powodzenia. Brakuje nam tego teraz jadąc z dwójką dzieci w Polo, chociaż i tak mama nie miałaby gdzie usiąść pomiędzy fotelikami. Nie to co we Frocie...
Teraz młody jak ze mną jedzie sam Frotką to nie da się usadzić z tyłu. Musi siedzieć z przodu koło taty, aby widzieć i kontrolować, co się dzieje na drodze i pilnie podpatrywać obsługę wszystkich wajch. Szczeniak widzi więcej ode mnie, ale to pewnie dlatego, że ja zajmuję się głównie obserwacją dziur przed maską a on horyzontu. Będzie kiedyś z niego dobry pilot

A na razie muszę go nauczyć rozpoznawać znaki i wypatrywać radary, to będzie mi raportował

Ten dwuletni skubaniec jak się w garażu dorwie do fotela kierowcy, to umie już wszystko włączyć i wyłączyć, wachluje biegami i kręci kierownicą (tzn. w ramach luzu). Po tym jak sam włączył zapłon przestałem mu dawać kluczyki, co oczywiście kończy się nieodmiennie awanturą i płaczem. Jak zacznie sięgać do pedałów, to pewnie miejsce taty będzie na tylnej kanapie
