poczytałem co tu piszecie i juz wiem

przydarzyło mi się to samo...
najpierw ubywało ze zbiornika i kłęby pary na wolnych obrotach, potem coraz częściej grzała sie woda (raczej jej brak powodował grzanie silnika) ale często na jakiś czas temperatura wracała do normy- dolewałem co kilkadziesiąt km, potem trochę częściej aż w końcu się zagotował i zanim zdążyłem się zatrzymać silnik zaczął tracić obroty i zgasł:(
stało sie to w trasie i myślałem, że dojadę jakoś ale sie nie udało, teraz samochód czeka na jakis transport ...
mam tylko nadzieje, że blok i głowica będzie cała
miałbym przy okazji pytanie do forumowiczów/klubowiczów: moja frontera stoi w Wodzisławie w połowie drogi między Krakowem i Kielcami i muszę ja zwieźć do warsztatu - ponieważ jestem czasowo zakwaterowany w Dęblinie chce właśnie tam odstawić samochód, znalazłem już całkiem porządny warsztat ale jest to 200 km jednak
i tu pytanie: czy posiada ktoś z Was lawetę i byłby chętny podrzucić moja fronterę do Dęblina po kosztach trochę mniejszych niż te które oferuje warsztat, szczególnie, że za kilka dni odbędzie sie w pobliżu Kielc zlot - może komuś byłoby po drodze?:)
a może polecicie mi dobry warsztat gdzieś w pobliżu
jasiu