1. Kupilem Frotkę w Holandii... jade do ukochanego kraju... okolo 900km do domu... 800km przez Holandię i Niemcy super fajnie... wjechaliśmy do Polsku (uff już prawie w domu)... i oto proszę 50km od domu nagle 2 sarenki jedna za drugą chyc chyc parę metrów przed moją maską... zaspany i zmęczony, hamulec! gaz! lewo! prawo!..... sam niew iem jak ale ominąłem... prawie... druga sarenka leciutko dostała w dupkę, ale nic się jej nie stało...
2. Na trasie Zielona Góra - Zbąszynek 2 razy kot... no nic wioski... zdaża się...
3. Teraz w niedziele, powrót do domu, trasa Zbąszynek - Zielona Góra... godzina około 23:00... Ciemno... do okoła tylko las, jadę około 70-80km/h i zdążyłem tylko powiedzieć mojej Julce "nie chcę jechać szybciej bo boję się, że znowu jakiś zwierzak wyskoczy"... i nagle z prawej strony wyskakuje OLBRZYM


Ale mało brakowało i tego posta już nie miałbym okazji napisać, Jeleń był tak wielki, że na pewno nie odbiłby się od maski tylko wleciał prosto do nas przez szybę... także mieliśmy dużo szczęscia

Nie wiem co się dzieje na tych drogach i czemu te zwierzaki nie uciekają od świateł czy dzwieku silnika... a juz najbardziej nie pojmuje czemu nie mamy krat czy innych barier na takich drogach to jest przeciez masakra...


Tak więc uważajcie na drogi w Lubuskim

A tak jeszcze na marginesie... co robi taki TIR jak mu wyskoczy taki jeleń na drogę? Przeciez nie wymanewruje... kaboom?