Nie wiem jak w Twoim silniku. Ale sam z autopsji wiem, że przeżywałem traumę związaną z ogrzewaniem po przesiadce na diesle (ale na szczęście ich już nie mam). Jeżeli masz krótkie odcinki i to jeszcze bez obciążenia to pozostaje Ci się ciepło ubrać

a jeżeli jedziesz dalej to się można ratować nie włączając ogrzewania. Ja tak robiłem. Dopóki nie osiągnął temp roboczej to nie używałem ogrzewania. Czas osiągnięcia temp roboczej przez silnik bardzo mocno się skrócił i szybciej można było użyć ogrzewania.
Włączanie od razu powodowało że ten czas wydłużał się kilkukrotnie.
Same zasłonki z doświadczenia wiem że nie dają nic lub prawie nic (oprzynajmniej w tych autach co ja miałem). Jedyne co to był stres, że w pewnym momencie silnik będzie potrzebował lepszego chłodzenia a ja mu je zatkałem
