Witam klubowiczów. Jestem świeżakiem na tym forum więc wybaczcie jakieś fo-pa z mojej strony. Kupiłem kilka miesięcy temu Frotę B z 2003 3.2.V6 benzyna automat. Została przywieziona z Holandii, widać że nie była katowana po bezdrożach tylko służyła do jazdy szosowej, więc moim skromnym zdaniem jej stan można określić na super. Miałem wcześniej frotkę B z 1999 r w dizelku motorek 2.2 ale postanowiłem zmienić na coś mocniejszego. Mój problem jest następujący:
co kilkaset hamowań, zawsze dzieje się to przy minimalnej prędkości tak między 3 a 6 km/h po wciśnięciu pedału hamulca samochód zaczyna normalnie płynnie hamować po czym nagle uruchamia się ABS a auto toczy się do przodu jak na lodowisku (jezdnia jest sucha bez piachu/liści i takich tam) odruch wiadomo jest taki że pedał jest zaraz w podłodze i w ostatniej chwili łapię za ręczny. Dziś właśnie miałem takie zdarzenie, przede mną emel jedzie sobie spokojnie a ja walczę za nim z tym przeklętym hamulcem. Wymieniłem tarcze i klocki tył/przód układ hamulcowy suchutki bez wycieków i roszenia, zaciski sprawdzone, ABS działa normalnie na śliskiej nawierzchni, poziom płynu bez zarzutu. Tuż przed każdą taką akcją nie ma żadnych objawów szarpania, stukania auto nie ściąga. sam nie wiem gdzie szukać przyczyny a nie chcę wymieniać całego układu hamowania bo to za drogi sport.
Ktoś mi podpowiedział że w związku z tym ze to automat to czy nie odpuszczam leciutko pedału jak hamuję, obserwowałem siebie ale nie - nic z tych rzeczy. Pomyślałem więc, że może poproszę o pomoc bardziej doświadczonych posiadaczy tego skądinąd bardzo wdzięcznego autka.

Jeśli ktoś miał podobny przypadek lub może wskazać kierunek będę wdzięczny.