przez Balkandriver » 02 wrz 2008 22:12:47
Na wstępie gratuluję pomysłu, wykonania i ogólnie estetycznego wyglądu bagażnika.
I choć piszę to szczerze, to mam kilka słów polemiki, myślę, że konstruktywnej.
Dwa tematy poniżej (pt."Bagażnik wyprawowy") opisałem swoją konstrukcję bagażnika i przeszła ona chyba najostrzejszy test, czyli ponad półtoramiesięczną eksploatację pod obciążeniem po bałkańskich bezdrożach.
Co do stwierdzenia, iż konstrukcja spawana pęknie (w domyśle - zachowa się gorzej od skręcanej) to niestety nie zgodzę się. Bagażnik fachowo zespawany i o dużej ilości poprzeczek zachowa sztywność i nie pęknie.
Natomiast konstrukcja skręcana pod wpływem notorycznych wibracji zacznie się rozkręcać i jej właściciel spędzi wakacje z kluczem w kieszeni i workiem nakrętek w drugiej. Naprawdę nie przesadzam - aby mieć skalę zjawiska, to warunki, w których użytkuję sprzęt można przyrównać do zamocowania na sztywno z pełnym rynsztunkiem bagażnika do "szarpaków" testujących amortyzatory na półtora miesiąca po 8 – 10 godzin dziennie.
Niektórzy z albańskich wyprawowiczów mogą coś powiedzieć na temat rozkręcania i wyrywania wszelkich elementów mających choć cień niesolidnego zamocowania.
Druga sprawa – bagażnik w wersji long nie ma przedniego (3ciego) podparcia. To spowoduje opad przedniej części bagażnika na skutek jego wygięcia. I nic tego nie powstrzyma. A wtedy halogeny oprą się o dach. To wersja optymistyczna.
Trzecia sprawa – posadowienie bagażnika na 3 belkach pozwala wypoziomować całość i rozłożyć bardziej równomiernie nacisk na dach, nie wspominając o łatwości montażu/demontażu i pewności zamocowania. Ja nie zdecydowałbym się nigdy na żadne u-bolty i tego typu wynalazki. To tyle warte, co srebrna taśma, co się na gada nada. Podniesienie środka ciężkości jest stwierdzeniem czysto teoretycznym przy obciążeniu auta w przestrzeni bagażowej i nacisku ładunku umieszczonym na dachu. Przerobiłem to. Poza tym takie posadowienie konstrukcji umożliwia podwieszenie pod nią np. drabiny.
Czwarta sprawa – kwestia umieszczenia halogenów. Ja podwiesiłem je pod bagażnikiem na 3ciej belce i po pierwsze – są ochronione, a nie ograniczają przestrzeni bagażowej. Okablowanie poprowadziłem wewnątrz przekroju belki, na której są posadowione, więc żadnych kabli nie mam na zewnątrz. Wyprowadzenie ich zakończone jest wtykiem, tak, by po demontażu bagażnika (a będę robił to często) można było po prostu rozpiąć elektrykę.
Wiązka puszczona jest w rurce po słupku i wprowadzona do komory silnika zewnętrznie pomiędzy błotnikiem, a grodzią silnika, żadnych dziur.
Następna rzecz – brak barierki na przodzie. O ile boczne barierki ograniczają przestrzeń ładunkową, to na przodzie powinno się takie coś znaleźć, dla bezpieczeństwa.
Na najbliższym Rajdzie będę miał swój wynalazek do zaprezentowania ogółowi.
Konkludując – nie zrozumcie mnie źle, powyższe, co napisałem, to nie krytyka w czambuł, ale bagażnik (i nie tylko) mający funkcjonować w warunkach wyprawowych musi oprzeć się pewnej jego destrukcji. I wyjść z tego zwycięsko.
Pozdrawiam
BALKANDRIVER