Witam,
Ponieważ przerabiałem ten temat w swojej Frocie 2.0 i (przebieg licznikowy 203 tkm, cyfry stoją prosto wiec jest szansa że prawdziwy

podzielę sie doświadczeniami. Na rozgrzanym silniku cisnienie spadało do wartości powodującej zapalanie sie kontrolki ciśnienia oleju (sprawdzone manometrem na wolnych obrotach około 0,5 bar). Most, miska olejowa, smok w dół, przy okazji wymiana kompletnego rozrządu i pompy oleju na nową oraz wymiana panewek korbowodowych na nominalne glyco - stare, nominalne były przytarte na rudo, operacja bez szlifu wału. Złożenie wszystkiego do kupy, zalanie nowym olejem takim jak fabryka zaleca. Pomiar ciśnienia manometrem na rozgrzanym silniku wskazał 0,8-1 bar - w dalszym ciągu mało względem wartości wg Haynesa (powinno byc ok 1,5 bar na jałowym o ile dobrze pamiętam), niemniej jednak kontrolka nie zapalała sie po wykonaniu tej operacji. Jak wiadomo operacja wymiany panewek powinna byc poprzedzona szlifem wału ale ciekawy byłem efektu jaki przyniesie sama wymiana panewek.
Przy okazji nadmienię iz inne okolicznosci doporowadziły w konsekwencji so wymiany wału korbowego oraz wszystkich panewek - powód któz to wie - wada konstrukcyjna tego silnika? - stary wał miał luz osiowy / wzdłużny około 4-5 mm. Droga dedukcji doszedłem do następującego wbniosku: podczas wciskania sprzęgła powstaje siła działająca na wał korbowy i panewkę oporową która wyżłobiła wgłębienie w wale o głębokości odpowiadającej powstałemu luzowi (4-5mm). Tym samym wał nadawał sie na złom. Kupiłem drugi wał z demontażu, oddałem do szlifu (430 PLN z kompletem panewek) i własnie złozyłem to do kupy. Przy okazji wymieniony uszczelniacz wału korbowego od strony skrzyni biegów oraz uszczelniacz reduktora. Aktualnie jestem na etapie składania całego bałaganu.
Jesli starczy mi siły i w międzyczasie nie zepsuje sie kolejna rzecz w tym aucie napiszę jaki wygląda sprawa ciśnienia po szlifie wału i wymianie panewek na nowe.
W moim przypadku teoria "trzech kupek" podczas zakupu "terenówki" wydaje się byc bardzo realna

.
pozdrawiam