FROTERKA napisał(a):Było jechać pod prąd ?

Ale tam jakoś tak samo pod prąd wychodzi.
Pamiętam, jak paręnaście lat temu zakotwiczyliśmy w hotelu pod Pragą, też podobnie - ok. 20 km.
Spotkaliśmy w barze fajnych "globtrotuarów", jeden z Nowej Zelandii, drugi z Kanady, zaczęliśmy "zacieśniać" stosunki międzynarodowe. Ponieważ bar nie oferował stosownych "zacieśniaczy", więc impreza przeniosła się do pokoju, każdy zaprezentował swoje trunki narodowe, pochwały których trwały do 5 nad ranem.
O 8 rano musieliśmy wyjechać, by spotkać się w Pradze z przyjaciółmi z Norymbergi (taki neutralny teren, gdyż ja miałem zakaz opuszczania Demoludów przez chwilę), no i na skutek nie wiem czego

, pokonaliśmy dwa ślimaki na autostradzie pod Pragą pod prąd i jedną ulicę już w samym mieście podobnie.
To chyba jakaś "świecka tradycja".
BALKANDRIVER