W swojej frotce mam taki problem: otóż w trakcie jazdy silnik jakby gubił zapłony na którymś garze. Czasem jak się go podkręci to zaczyna normalnie pracować ale po chwili to samo. Takie same objawy miałem w wakacje, ale wymieniłem przewody wysokiego napięcia i było ok. Po 2 miesiącach problem wrócił.
zaczęło się od przerywania na zimnym silniku, który zaczynał normalnie pracować jak choć trochę temperatury złapał. Ale ostatnio zaczyna wariować też na ciepłym.
Jak zdejmuję tzw fajki z poszczególnych świec to na pierwszym i trzecim słychać przeskok iskry, a na drugim i czwartym widać jak iskrami sieje z boku fajki do masy. Tak powinno być? Czy przewody mam trefne??
Kumpel który mi wymieniał te przewody w sierpniu twierdzi że tak jest i że docisnął "przy okazji" jakieś kostki od wtrysków.
Ktoś ma może jakieś zdjęcie poglądowe które to kostki sprawdzić??
I czy to może być przyczyną??