Świece grzeją dobrze, ale tylko 3, bo czwarta padła i jest ukręcona, więc wymiana jest chwilowo niemożliwa
Paliwo jest na pewno OK, lane z różnych stacji a problemy wciąż te same. Pompa raczej też, bo po odpaleniu wszystko jest git. Chyba, że ma jakiś dodatkowy tryb do odpalania i tam coś zdechło, ale jeśli już to prędzej mechanicznie niż elektrycznie, bo komp by chyba coś wykazał. Padła koncepcja, że wtryski leją. Możliwe, że to to? Czy wtedy w czasie jazdy by też nie było jakiś objawów? Na sprawdzenie wtrysków wybieram się w sobotę. Po tak długim kręceniu, jeśli w końcu zapali, to puszcza chmurę, ale to raczej normalne jak był zalany. Sprawdzałem, że pompa od razu podaje paliwo na wszystkie wtryski podczas kręcenia. Więc to nie jest problem cofającego się paliwa. Zresztą mam kontrolę optyczną, podpompowywałem przed kręceniem i nic to nie pomagało.
Nie wiem czy działa podgrzewacz paliwa i jego włącznik termiczny, ale to chyba nie ma większego znaczenia, bo zanim podgrzane paliwo dotarłoby do pompy i cylindrów to i tak by trzeba trochę pokręcić. Może mogłoby trochę pomóc sprawie, choć chyba bardziej powinno 2-3 krotne nagrzanie świec (do odcięcia) a nie wydaje się, żeby dawało to jakiś efekt.




 Rozrusznik świeżo po remoncie i kręci silnikiem jak wściekły. Nie kumam co jest grane, bo Dieslowi do odpalenia potrzebne jest przecież tylko paliwo i kop na rozpęd a jedno i drugie dostaje. Kompresja jest jak należy, ale przy okazji wykręcania wtrysków do testu też na wszelki wypadek ją pomierzę. Ale gdyby było coś z nią nie tak to i w czasie pracy byłyby tego objawy.
 Zresztą byłby chyba jakiś efekt przy pracującym silniku: brak mocy, kopcenie, itp. a nic takiego nie występuje. A sterowanie pompą jest elektroniczne przez komputer silnika.

