wikked napisał(a):Tatar napisał w skrócie, a wg mnie tarcza zjechana była od strony docisku, a od strony koła była sklejona. W dalszym ciągu uważam, że wyjmowanie skrzyni które sugerowałeś było bez sensu, bo ani nie mieliśmy tarczy, ani docisku- nic. Dalej bedę się upierał, że to co zrobiliśmy mogło (ale nie musiało) pomóc w takim stopniu, że dojechałby do domu SAM. Dawid znał ryzyko.
Może doczekamy się w końcu fotek

To, że tarczę zajechał było czuć od razu (a nawet wcześniej, jest komentarz na jednym filmiku Mariusza, być może mój). Jak zaglądałem do komory, to leciały iskry z nitów jadących po docisku, więc z tej strony na pewno okładzin było zero. Jasne, że części nie mieliśmy, ale ja byłem za mniej hardcorowym sposobem odklejenia tarczy (acz pracochłonnym). Wtedy nity by ocalały i utrzymały resztki okładzin wystarczające być może, żeby dotoczyć się o własnych siłach do domu po podciągnięciu pedału na max. A tak siłą szarpnięcia okładziny zerwały nity i nie było już co zbierać. Laweta i tak byłaby nieunikniona, jeśli nie udałoby się zapakować skrzyni z powrotem (mało prawdopodobne, choć bez kanału lekko by nie było) lub sprzęgło by się potem zbytnio ślizgało. Żadna metoda nie dawała gwarancji sukcesu ani nawet nie można było ocenić, która ma większe szanse powodzenia, więc temat chyba zamknięty
