Witam Wszystkich ponownie. Czuję się zobowiązany zdać relację z wyprawy po upragnione autko. Podróż w dwie strony trwała 8godz., a oględziny 10min.

.Podpicowana pod sprzedaż w sposób tandetny jak by to było co najmniej 15 lat temu. Podłoga, rama, nadkola wewn., orurowanie itp. zaczernione jakimś badziewiem bez podkładu. W płatach rdzy mogłem rzeźbić paznokciem. Silnik umyty tylko z wierzchu, dalej już niechlujnie. W zakamarkach pod pompą, turbem, i głowicom duże ilości oleju w półstałej konsystencji. W rozmowie tel. sprzedawca zapewniał mnie, iż samochód jest zadbany i garażowany. Po prymitywnym zachwalaniu tego czegoś przez sprzedawcę, ładnie się ukłoniłem i odjechałem nie prosząc nawet o odpalenie silnika. Chwilowo czuję się zawiedziony, jednak nie ustanę w poszukiwaniu Frontery-A, z którą się utożsamiam. W stanie w miarę przyzwoitym aby na jej bazie zbudować po malutku oldskulowe auto o nie małych przecież możliwościach. Pierwszy raz spróbowałem dokonać zakupu w autokomisie i chyba więcej się nie skuszę. Teraz w wolnych chwilach będę chłoną informacje od pasjonatów tego modelu na forum, co mam nadzieję pozwoli mi bez pośpiechu i w sposób wyważony dopiąć swego.
Z poważaniem dla Posiadaczy.

PS. do (leper) - częstochowa.