Chciałbym napisać, że mam Fronterkę ale nie mam. Mamy z żoną wielką ochotę

Kilka już obejrzeliśmy ale jedna taka stoi przy Prymasa Tysiąclecia. Oj, oj ma coś w sobie to auto bo nawet mojej perełce oczy się zaświeciły na placu i nim się obejrzałem już za kierownicą buziuchna jej się śmiała. Teraz biję się sam ze sobą czy rozsądek /silnik 3,2 a bliżej mi już do cienkiej emerytury niż większości z was/ czy przyjemność?
Noo, byłem tam cichaczem (sam) jeszcze raz z nadzieją, że coś znajdę w tej Fronterce co mnie od niej odrzuci np. rdza czy cóś a tu nie ma się do czego czepić. Auto jakby szyte dla mnie, cała nadzieja jeszcze, że ma coś w silniku czy skrzyni poszarpane ale ja się na tym nie znam na tyle by to wyłapać w porę.
Poczytałem tu trochę, fajne forum i zapaleńcy z was mocni aż miło. Ja to bardziej po asfalcie i na ryby.
Pozdrawiam.