Panowie nic dodać nic ująć, to że pali (moje DTI średnio 8-10 litrów po normalnej drodze i 2H) to nic nienormalnego, na tą masę musi palić. To że kupiłem ją "po taniości" i trzeba było wpakować kupkę kasy robiąc w tym aucie praktycznie wszystkie typowe usterki Froty i wszystkie elementy eksploatacyjne to nic, nawet dobrze bo wiem co mam. A że części odpowiednio droższe w porównaniu do popularnych osobówek.. no cóż. Mówi się trudno. Trzeba się z tym liczyć. Ale dla mnie na górską małopolską wieś terenówka jest niezastąpiona, wcześniej męczyliśmy się osobówkami, teraz Frontera jako drugie albo i trzecie auto w rodzinie odwala kawał najcięższej roboty. Ten typ samochodu jest dla mnie po prostu PRAKTYCZNY I UŻYTECZNY. Zimą na Fedimach daje rade z zaspami jak czołg, dzielnie wioząc mnie wszędzie gdzie i kiedy chcę bez względu na śnieżyce. Latem rewelacyjnie sprawdza się w ciąganiu przyczep, (diesel choć muł, nie czuje ciężaru tak jak benzyna), w wyprawach na piknik, nad rzekę, w krzaczki, w mieście sport jest rewelacyjny. Krótki, wysoki, duże lusterka, wszystko widać, krawężniki mu nie straszne, a i w jakimkolwiek parkowaniu, gdziekolwiek, czy mijance na wsi na wąskiej drodze nie boi się progów, garbów, dziur, poboczy, kawałka rowu. Może nie zapieprza jak F-16, może nie ma bajerów Mercedesa S klasy, ale dla mnie auto ma być przede wszystkim PRAKTYCZNE na co dzień i taka jest Frontera. Ma ładny jak na terenówkę wygląd, jej budowa i naprawa nie jest zbyt skomplikowana, a zarazem podwozie i zawieszenie jest solidne. Ma podstawową elektrykę jak szyby czy lusterka co mi w zupełności wystarcza bo nie ma się co zbędnego psuć, ma klimę co jest bardzo przydatne. Ociekać elektroniką to ma superkomputer a zapieprzać motocykl a auto...? To auto po prostu pomaga mi w codziennym życiu. Jeszcze długo nie zamienię klasycznej terenówki na nic innego