
Do tej pory autko służyło mi wyłącznie w celu dostania się do trudnych, a interesujących miejsc, ale widzę, że jazda dla samej jazdy też jest niezła.
Nasz wozik swój chrzest przeszedł na zakrętach śmierci w Chorwacji

ale i w Sudetach sobie nieźle radził, a jak opowiem na jakiejś forumowej imprezie

pozdrawiam
Krzychu