Ja się przesiadłem do froty z obniźonego i utwardzonego płaszczaka. Niewiele pamiętam z tamtego okresu, ale to, źe szybkie branie zakrętów

zapadło mi w pamięć. I komentarz mojej źony po pierwszej podróźy na tylnej kanapie: czułam się jak w PKSie

Ale były teź plusy: natychmiast znikły garby, dziury i krawęźniki

Ale nic się nie telepało, więc jeśli to nie są wywalone amory, to obadałbym poduszki między ramą a budą. W płaszczakach nie występują od wielu lat
