Ale simex to zupełnie inna bajka niż zwykłe MT. Ja zmieliłem fabryczny przedni most po 15 minutach od zjechania z asfaltu, na pierwszym podjeździe. A na MT latałem w tym miejscu parę lat i nic. Poza tym spalanie leci w kosmos, bo te opony stawiają duży opór i są megaciężkie (zakładanie samemu koła na piastę grozi awarią kręgosłupa), jeździsz o bieg niżej, przy wyższych obrotach zmieniasz bieg, żeby dalej się rozpędzać. Przygotuj się na 15 litrów ropy na setkę. Poprzedni właściciel moich nie był przygotowany i tym sposobem stałem się jego następcą za dobre pieniądze i jeszcze mi dziękował za uwolnienie od kłopotu. Przyznam, że parę razy tez zdarzyło mi się pomyśleć o takim posunięciu

W terenie czasem nawet na jedynce na reduktorze silnik taki jak Twój czy mój nie daje rady obracać kołami w gęstym błocie (o oczyszczaniu się opony na takim biegu należy od razu zapomnieć). Zmieniłem przełożenie mostów (na takie jak Ty masz), ale nie dało to wyraźnego efektu. Trochę mniej ociężale rusza się spod świateł. Brakuje po prostu kucy. Szacuję, że jakieś 200 byłoby ich trzeba, żeby napędzać takie łopaty, bo na 2H w lekkim terenie jeździ się lepiej niż na 4x4 na AT/MT. Efektem niedoboru mocy są widowiskowe wklejki, gdy z zapadającego się auta fruną fontanny błota i grudy ziemi wielkości pięści. Jednak trochę wstyd, gdy na zwykłych MT innym uda się przelecieć na bucie, bo się będą oczyszczać i nie zdążą zakopać. A simexy na pewno zdążą. O jeździe po piasku to lepiej nie wspominać, trzeba mieć naprawdę niezły refleks i wyczucie, kiedy samochód zaczyna się zakopywać, bo robi to tak błyskawicznie, że aż ciężko uwierzyć. Spóźnisz zdjęcie nogi z gazu i siedzisz zagrzebany 4 kołami po osie, o ile wcześniej most lub przeguby nie pękną od działających sił. Ja mam na koncie już 3 przeguby i 2 przednie mosty (w tym jeden od B). Sprzęgiełek nie zliczę, w ogóle nie ma sensu ich zakładać. Tylko huby od B wytrzymują. Próby pomagania sobie kołami przy wyciąganiu tylko pogarszają sprawę i przedłużają ten proces, bo opony chcą jechać w dół zamiast w przód/tył. No i nikłe szanse, że przeguby długo wytrzymają, bo simexy strasznie szarpią rzucając samochodem jak piłeczką, choć przecież waży 2 tony. A już na pewno tego nie wytrzymuje fabryczny most z A, satelity rozlatują się natychmiast.
Także przemyśl dobrze sprawę. Widok auta na simexach robi duże wrażenie i wszyscy do nich wzdychają, ale tylko Ci co jeździli wiedzą już, ile wymagają one od auta. Spośród seryjnych terenówek nie tylko Frota się nie kwalifikuje, więc to żaden wstyd nie iść tą drogą
