Czas na opisanie mojej przygody

Data: 26.11.2009
Miejsce: Las przy autostradzie na Kołbaskowo.
Godzina: 22:00
Wczoraj o 21:00 wpadliśmy na pomysł że pojedziemy po latać w terenie frotką i kolegi motorem.Wiedząc że nie jedzie żadne inne auto postanowiłem pojechac trasą którą w sierpniu udało mi sie pokonać frotką na seryjnym zawieszeniu i kołach.Tak mając lift i Mtki byłem nieustraszony

Wjazd do lasu moja męska pycha i jadę tylko na tył, a co wtedy była seria teraz lift i Mt dam radę:) Tak przejechalismy z kilometr i zaczęło się większe błoto spokojnie zapiąłem 4 koła reduktor i heja do przodu. Wszystko fajnie i pięknie gdy nagle za zakrętem ukazało sie wywalone drzewo z lewej strony, patrzę na nie i myślę dobrze że poleciało w drugą stronę i jest wolny przejazd. Zbliżam się do drzewa i widzę , że po korzeniu zostałą wielka dziura ale myślę sobie objadę ją górą. Próbuję lekko podjechać w prawą stronę a tu lipa mokra ziemia pod liścmi sprawia, że auto zaczyna iść lekko bokiem i tył się osuwa. Przychodzi mi myśl, że nie ma co kombinować tylko pełen ogień, wpadam w dziurę i rura, niestety siadam lewym bokiem. Zaczynam próby przód i tył i przód i tył i nagle auto załapuje i rusza do przodu niestety osuwając się jeszcze bardziej w lewo w stronę korzenia. Wymiękłem ... noga na hamulec i już stoję w miejscu. Nic nie pomagało bujanie autem na progach itp. siadał coraz bardziej. Telefon do przyjaciela i po godzinie przyjechał parch na AT i mnie wyciągnął ale trwało to z 40 minut i nie dlatego, ze nie mógł mnie wyrwać z dziury, to udało się momentalnie pomimo faktu, że patrol też się osuwał. Najtrudniejsze było zawrócić auto na tej drodze. Każda próba dodania gazu kończyła się tym, że frotka osuwała sie bokiem z drogi na pobliskie drzewa. Dopiero w momencie jak wpadliśmy na pomysł rzeby linę przeciągnąć za drzewem które było nad drogą patrol ciągnął mnie za prżód w górę a ja na pełnym gazie obracałem się w miejscu. Po wyciagnięciu autka posatnowiliśmy jeszcze po latać w terenie i do 01:30 w nocy lataliśmy po lesie

Do domu dotarłem po 02:30 zmęczony i szczęsliwy
Ale sam już nie latam i taki pewny siebie też nie jestem
Taka lekcja pokory

Fotka poglądowa

