Dzisiaj po przejeździe przez rzekę zaczął świrować mi alternator. na wolnych brak ładowania, powyżej 2.500 było ok. Trwało to jakiś czas. Później się uspokoiło, później była używana winda i napięcie było i już spokój. Wcześniej żadnych pisków itd nie było, więc raczej się zalał.
Związku z tym zastanawiam się jak osłonić alternator. Owinąć go czymś? Ale czy się nie przegrzeje itd?
Niestety V6 ma alternator w bardzo kiepskim miejscu bo nisko.