Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wymieniałem akus pod koniec sierpnia na nówkę, bo poprzedni wyzionął ducha. Myślałem wtedy że gdzieś bierze prąd, ale elektryk stwierdził że akumulator po prostu jest jebnięty, więc postanowiłem go wymienić. W sklepie motoryzacyjnym doradzili mi akumulator gigawatt 74ah (290zł chyba za niego zapłaciłem). Wszystko było w porządku aż do wczoraj (3 miesiące jeździłem). Podłaczyłem na kable i odpalił od razu. Dziś po robocie jadę do teścia by mi sprawdził ten akumulator bo mówił że zerknie na napięcie jak to tam wygląda. Jak będzie w porządku to jadę do elektryka by mi znalazł co bierze prąd.
Zdałem sobie sprawę że jakieś 2 tygodnie temu podłączyłem lusterka elektryczne (po prostu kostka była odpięta), może to zaczęło brać prąd? Cholera wie...
