Dobry się z Wami ,
Potrzebuję wskazówki, ale od początku :
Środa, rano Frota odpalona bez problemu, ujechane 300metrów a ta zgasła bez żadnego ostrzeżenia, po prostu umarła. Pomyślałem że to rozrząd strzelił, ale to niemożliwe (i potwierdzone oględzinami w dniu wczorajszym).
Objawy:
Auto feralnego dnia prowadziła kobieta (choć może to nie mieć żadnego wpływu)
Po przekręceniu kluczyka nie zapala się kontrolka świec a woltomierz ustawiony jest w 1/2 skali, pozostałe kontrolki działają idealnie.
Po uruchomieniu rozrusznika kontrolka świec zapala się na ułamek sekundy, silnik kręci bardzo dobrze (nowy rozrusznik) a Frota nie odpala.
Przekaźnik pod maską jest sprawny, jednak QOS zachowuje się dziwnie:
nie podaje napięcia na przekaźnik, natomiast po podłączeniu go do innej froty 2.8 wszystko działa i świece grzeją.
Odłączałem czujniki temperatury powietrza, cieczy - to samo, zero reakcji
Dodatkowo po zastąpieniu przekaźnika bezpiecznikiem 30A (puszczenie napięcia na świece), wskazówka woltomierza pokazuje spadek napięcia ale auto i tak nie odpala.
Nie wierzę w zbiegi okoliczności więc wątpię by jednocześnie padła elektryka od świec i przestała działać pompa paliwa - może to jakiś wspólny element ? Bezpieczniki sprawdziłem - całe.
Wiecie może co ma wpływ na poprawne działanie QOS i jednocześnie pompy paliwa ?