Np mój sąsiad 2 lata temu kupił sobie nową S-klassę -non stop coś wysiadało. Teraz kupił sobie ML-a -Dopiero zobaczy co to awaryjność
Inny gościu z mojego osiedla ma Q7 -też mu ciągle coś nawala. Mój wujek ma prawie nową A4 -ciągle jakieś pierdoły, a od pewnego czasu znika olej (pewnie turbo -ale po niecałych 100 tys.?) Czytałem jakiś czas temu instrukcję Passata gdzie podawali zużycie oleju -nie pamiętam wartości ale była duuża, a są osoby które nawet na dolewki oleju jeżdżą do serwisu, więc czemu na tym nie zarobić? Dla porównania moja stara Lancia (prawie 400 tys. przebiegu) nie bierze wogóle oleju miedzy wymianami -zero! Campo też prawie nic -tyle co przez uszczelniacz się wysączy, a niby taki traktor. Z resztą w mojej kilkunastoletniej Lancii (k 2,4 jtd) nigdy nie miałem żadnej poważnej awarii. Wymieniane były praktycznie tylko części eksploatacyjne -przy 300 tys. sprzęgło i turbina, i niedawno amory -sporo kosztowały, ale od nowości wytrzymały grubo ponad 300 tys. a na ostatnim przeglądzie maiły lepsze tłumnie niż w fabrycznie nowym Lacetti! Silnik chodzi jak marzenie, mało pali ma 150 kucy, niby to jest common rail naszpikowany elektroniką ale nigdy nie zawiódł. Raz tylko przewód paliwowy się poluzował i czuć było ropą, wystarczyło dokręcić. Mieliśmy też Mesia W123 300D -tak samo niezawodna bestia -tylko że rdzewiał. Ale mechanicznie nie do zdarcia. Mieliśmy też Alfeczkę z lat 80-tych (to była jeszcze "prawdziwa" alfa -zanim fiat wykupił i zepsuł tą markę) i tak samo nie było problemu z awaryjnością mimo nietypowych i wyrafinowanych rozwiązań mechanicznych z tym że to auto wymagało trochę "pieszczot" jak choćby okresowa regulacja czterech gaźników, ale jak to brzmiało!! kochałem to auto -niestety już ie istnieje (wypadek) Mieliśmy również citroena XM rocznik 89 i to auto mimo że pochodziło jeszcze z "dobrych" czasów niestety było dość awaryjne, ale nie hydraulika sprawiała największe problemy a elektronika Boscha. Komfort jazy tym samochodem jest nieziemski. Najgorzej wspominam VW Jettę 1,8 benzyna na wtrysku wszystko w niej padało i prowadziła się jak furmanka -szczególnie w porównaniu z alfą którą mieliśmy jednocześnie. Ach jak ja lubię te stare autka... chyba nigdy nie kupie sobie nowego, nawet jak by się przypadkiem zdarzyło że będę bogaty -to będę kupował klasyki, tylko takie z wyższej półki
O jeju dopiero teraz widzę jak się rozpisałem!
Chyba mógłbym pisać felietony o starych autach pozdrawiam