Jurek
Jacek

Może tym razem zapamiętasz

Też mnie czasami wkurzają ograniczenia prędkości, zwłaszcza te "zapomniane" po remontach ulic, ale rozwiązaniem nie jest ich olewanie tylko zwracanie decydentów uwagi na ich bezsensowność. Jasne, że w tej "wojnie" każdy gra nie fair, ale do czego to w końcu doprowadzi?
Są dużo bardziej zyskowne metody pozyskiwania dodatkowych funduszy do kas miejskich i państwowej:
- nieprzepisowe parkowanie (tu straż miejska jako tako się sprawdza)
- jazda na czerwonym (to prawdziwa plaga od jakiegoś czasu)
- nieustępowanie pierwszeństwa pieszym (wczoraj jak się zatrzymałem przed przejściem, to obok mnie lewym pasem śmignęły dwie paniusie w wypasionych brykach, otrąbiłem je, aczkolwiek wątpię czy skumały o co mi chodziło, ale przynajmniej piesi się zatrzymali mi przed maską i nie zrobili kolejnego kroku naprzód po śmierć lub kalectwo)
- generalnie chamstwo na drodze (każdego dnia napotykam jakiś przypadek, ale niestety na większość takich zachowań nie ma kar w taryfikatorze)
Tak ogólnie to nie rozumiem, co właściwie robi policja czy SM, bo wszystkie te przypadki są tak nagminne, że jednego dnia mógłbym zużyć bloczek mandatów a robię nie więcej jak 40km dziennie. Możliwe, że siedzą gdzieś "w krzakach" i polują na "pospiesznych". Mam wrażenie, że kierowcy cywilizują się tylko jak widzą w pobliżu radiowóz albo radar a jak "ścieżka czysta" to hulaj dusza, piekła nie ma. Masakra

Połowie kierowców zabrałbym od razu prawo jazdy za olewanie przepisów (niektórym to dożywotnio), a dużej części pozostałych to i samochody należałoby skonfiskować, bo sobie z nimi nie radzą.