Proba kradziezy katalizatora z Frontery

Wczoraj ok 22.25 mialem okazje zobaczyc kolesia co dziwnie krecil sie obok mojego samochodu. Po chwili juz go nie bylo, ze bylo to w miejscu dosc srednio oswietlonym i padal cien z samochodu obok, to na poczatku nie zauwazylem. Ten koles juz lezal pod autem a z pod samochodu wystawaly tylko jego smierdzace zlodzejskie nogi. Krzyklem z okna po imieniu !@#$%^&* do tego pana zlodzieja a on niczym nie dyskutujac ze mna zebral sie i uciekl. Zszedlem na dół i dziwnie, nie czekal na mnie, stan mojej agresji od 1-10 byl 10, wiec moze i lepiej. Zajrzalem pod auto a tam cos pod nim wisi, myslalem ze przewody paliwowe, a tu nie, takie dziwne urzadzenie na ukladzie wydechowym, nie powiem sprytne i ciche. Jako praworządny obywatel zadzwonilem na policje, poprosilem ich o pomoc, poprawiajac tym telefonem skutecznosc policji ale w dół. Przyjechali oczywiscie po prawie 20 min 2 krotnie dzwoniac do mnie gdzie to jest. Nadmienie ze komisariat jest 600 m od tego miejsca. Przyjechal jeden radiowoz potem kryminalni, po chwili byli juz moimi kumplami, nawet mialem okazje przewiesc sie ich bryką. Nie przedluzajac nasze mile spotkanie 2 godziny pozniej bylem w domu.....na piechote, koledzy juz mnie nie zawieźli



Po spotkaniu z tym panem mam blizne na ukladzie....





Po spotkaniu z tym panem mam blizne na ukladzie....

