Strona 1 z 1
Wczorajsza przygoda

Napisane:
08 wrz 2013 12:08:01
przez wienczyslaw5
Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
08 wrz 2013 12:40:39
przez Kosa
Bys skasowal frote oraz siebie ... tico by nie wygladalo duzo gozej od frotki jakby rzeczywiscie byla taka czolowka , zobacz crash test frotki oraz zdjecia po jej wypadkach wgniata sie do srodka jak cholera
Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
08 wrz 2013 13:13:26
przez eric
Kosa napisał(a): zobacz crash test frotki oraz zdjecia po jej wypadkach wgniata sie do srodka jak cholera
Pieprzysz...... Frota z betonowym murem faktycznie wychodzi kiepsko ale w konfrontacji z plaskaczem juz nie. Na pewno wole w takiej sytuacji siedziec we frocie niż renault z 5 gwiadkami ncap.
Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
08 wrz 2013 14:48:54
przez szymon.ha
Ale przeciążenie powoduje że będą twojej głowy szukać po za samochodem.
Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
08 wrz 2013 15:34:20
przez eric
szymon.ha napisał(a):Ale przeciążenie powoduje że będą twojej głowy szukać po za samochodem.
Zgadzam sie. Tak by było przy czołówce. Dodam tylko że w renault wyjdziesz bez zadrapania. Po chwili jednak zejdziesz z powodu krwotoku wewnetrznego.
Ale nie to mialem na mysli. Chodzi mi o to ze wyprzedzajacy napodkawszy Frote zamiast Tico sam by do rowu uciekal (tam zreszta jego miejsce) o ile by mial odrobine rozumu. W przeciwnym wypadku tak czy inaczej wole do rowu uciekac albo wciskac sie miedzy inne auta Frotą a nie plaszczakiem.
Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
08 wrz 2013 15:49:46
przez wienczyslaw5
Spoko panowie --- ja bardziej liczyłem na to iż ten gość widząc nieuchronne zderzenie z Frotą sam ucieknie do rowu . To był płaskacz --- nie wiem dokładnie jaki --- nie starczyło czasu na przyglądanie się --- jakby Audi ale głowy nie daję --- to był moment .
On chyba mnie nie widział jak zaczynał manewr wyprzedzania , jak zobaczył to usiłował się wcisnąć między drugi a trzeci pojazd w kolumnie ale go nie wpuścili . Ja jechałem z 90 , on też pewnie nie wolniej --- przy czołówce raczej marne szanse aby ktoś wyszedł z tego cało .
Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
08 wrz 2013 16:27:29
przez Semir
Wiem jedno po wypadkach froty ludzie są cali, frota wygląda różnie ale takie jej przeznaczenie. Głowy aż tak nie urywa, jak moja żona wie to osobiście. Tico też miałem, teraz mam seicento wiec wiem jak to jest.
Jak ktoś chce niech poszuka mojego wątku "Koniec frotki".
Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
08 wrz 2013 16:49:16
przez Odoll
Jego auto to tak powiedzmy 1,4T moja frotka to 2T + pancerny zdeżak , na pewno by bolało , ale jego bardziej

A prawda jest taka że czy tico czy frotka czy czołgiem każdy by spierdalał z drogi jak by miał gdzie bo to odruch bezwarunkowy. Dobrze zrobiłeś że uciekłeś bo nie wiadomo kto by tam zginoł , Ty , on , oboje a może jeszcze ktoś z tej kolumny którą wyprzedzał idiota .
Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
08 wrz 2013 17:31:46
przez wienczyslaw5
No wiecie --- dziś na spokojnie rozważam różne możliwości --- a prawdę mówiąc to wczoraj nim zdążyłem pomyśleć to już stałem na poboczu prawym bokiem w rowie . To odruch bezwarunkowy . To dokładnie tak jak z hamowaniem pulsacyjnym na śliskiej nawierzchni . Jak widzimy z daleka przeszkodę to owszem --- naciskamy hamulec , puszczamy , znów naciskamy , puszczamy itd. i sobie wyhamujemy . Ale jak przeszkoda wyrasta nam metr przed maską to noga idzie do końca i nie popuścisz choćbyś umarł .
Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
08 wrz 2013 20:42:32
przez adrianee36
Fizyka robi swoje, frota przy zderzaniu z czyms o połowe lżejszym wypada super , brat longiem to przerabiał z astra , a ja z mercem, to szło jak tramwaj

gorzej jak trafimy na cos o podobnej masie....
Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
09 wrz 2013 09:37:49
przez jrzeuski
Jest jeszcze kwestia różnicy "wzrostu" i położenia środka ciężkości. Jak sobie postawiłem Frotę naprzeciw mojego Golfika to cała jego strefa zgniotu wychodziła poniżej modelu stalowego zderzaka Froty a większość poniżej linii ramy. Ewentualna czołówka to byłby lot w kosmos jak w amerykańskim filmie akcji, być może po drodze podwozie zabrałoby głowy pasażerów w płaskim. Lądowanie zapewne byłoby na dachu, czego tenże mógłby nie wytrzymać, co też nie skończyłoby się dobrze dla głów osób we Frocie

Wniosek jeden: nieważne co na Ciebie jedzie, spier... do rowu

Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
09 wrz 2013 12:32:41
przez FROTERKA
Kilka dni temu rozmawialiśmy z B. o tym wypadku
http://www.radiokrakow.pl/www/index.nsf/ID/KORI-9B2HHGi on mówi, że w takiej sytuacji najtrudniej opanować odruch odbicia kierownicą w lewo (kierowca busa się tłumaczył, że nie zadziałały hamulce więc odbił w lewo, żeby uniknąć najechania na poprzedzający samochód). Gdy się na spokojnie pomyśli to i ten samochód i my jedziemy w tym samym kierunku, nawet jeśli on się zatrzyma i stoi to i tak walimy w niego z mniejszą prędkością niż w nadjeżdżający z naprzeciwka. Tzn. walimy z taką samą ale prędkości się nie sumują. Rozumiecie, o co mi chodzi? Tylko to się tak fajnie myśli na spokojnie a odruchy są, jakie są.

Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
09 wrz 2013 12:59:27
przez lysy
wienczyslaw5 napisał(a):Jak już gdzieś.....
Żyjesz.
Re: Wczorajsza przygoda

Napisane:
09 wrz 2013 13:27:30
przez wienczyslaw5
Żyję , żyję --- jak bym nie żył to bym nie pisał .
A mi się przypomniało ...
Kilka ładnych lat temu widziałem niemal kopię tej sytuacji . Przy wyjeździe z Białegostoku w kierunku Lublina jest taki podjazd pod górkę łagodny ale dość długi . Sznurek samochodów , ja może piąty w kolumnie i tak sobie jedziemy pod tą górkę . Zza mnie wychodzi facet busem na lewy pas i zaczyna wyprzedzać , jednego , drugiego , trzeciego ale zza górki wyskoczył maluch . Facet z busa nie ma gdzie się schować , przyciska więc gaz do dechy i idzie na czołówkę z maluchem . Gość z malucha nie wytrzymał , uciekł do rowu , ten z busa nawet nie zwolnił . Po chwili widzę jak z malucha wysiada starszy człowiek i wygraża pięścią ale już nie bardzo było komu --- bus zniknął za górką .