Strona 1 z 7

Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 13 lut 2013 18:43:53
przez Balkandriver
Mamy przyjazne państwo!

Tak przynajmniej twierdzą Dyzmowie, którzy spełniają się w (nie)rządzie tym cyrkiem w budowie.

Otóż siedzę sobie dzisiaj i płodzę umowę do kontrahenta, który na nią czeka, a dostarczenie jej wiąże się z realizacją zamówienia. Jestem w 2/3cich i nagle... sruuu, komp mi zgasł, jak i cała reszta urządzeń prąd łaknących.
Więc tradycyjnie, po polsku, najpierw wiącha, zaraz później start do bezpiecznika i licznika energii elepśtrycznej – wszystko O.K. , to co za penis aqua turbo?!?
Looknięcie na klatkę i już wiem – penis grzebie w bezpieczniku i odcina moje gospodarstwo domowe od życiodajnej żyły elektronów.
Ale jak, dlaczego?, o co kaman?
Ano, kaman o to, rzecze penis, ooo, przepraszam, pracownik Rejonu Energetycznego, że jest zaległość z grudnia 2012 roku i cza wyłączyć prądunek.
I tu mną wstrząsnęło, mimo już wyłączonej energii wstrząsającej, bo, do jasnej cholery – byłem w Rejonie (energetycznym, rzecz jasna), z blankietami za cały okres rozliczeniowy , w grudniu właśnie, odstałem kolejkę, poświęciłem trochę czasu.
Było po odczycie liczników , pytam gwiazdeczkę za blatem (ona to już raczej kometa z dogasającym warkoczem, ale nikomu lat nie liczę i poza pewnymi wyjątkami życzę jak najdłuższej egzystencji), no więc pytam jasno i otwarcie – co z tą ostatnią płatnością???
I jasną i otwartą otrzymałem odpowiedź – „proszę tego nie płacić, jest po odczycie, zostanie wliczone do następnego okresu rozliczeniowego”.
W porząsiu, pytam jeszcze raz komety, nie płacić? – „Tak, nie płacić!”
Kumam jeszcze dwa zebrane fakty do kupy i wniosek jest oczywisty – NIE PŁACĘ.

No i nie zapłaciłem, no i przyszedł gostek i dał hebel w dół.
I nie miałbym do gostka żalu wielkiego, bo to tylko trybek w machinie, ale mam.
Bo żeby zadzwonił domofonem, żeby zadzwonił do drzwi przed wyłączeniem prądu, ale nie, musi zachowywać się, jak pospolity złodziej i bez żadnego ostrzeżenia gmyra w skrzynce, odłączając prąd cichaczem.
Co to za metody? Można ostrzec, że ma takie polecenie , dokończyłbym swoje, zamknął po ludzku komputer i niech czyni swą powinność.
Rozmowa z gostkiem (po moim wypadzie na klatkę schodową) – UWAGA, Jasiu, pisz wężykiem! –on- „Panie, system jest niedoskonały, tak się teraz nie rozlicza, ta pipipi głupia nie wiedziała, co mówi!”.
Krew mnie zalała, nie spuszczę faceta ze schodów, bo więcej dla mnie kłopotów, niż pożytku, więc próbuję po ludzku. Tłumaczę, jak było, pokazuję blankiety, ni cholery – nie ma wpłaty, jest zlecenie i ch..j.
Jak ch.j, to chu.j, myślę, zabieram z domu pieniądze przeznaczone na coś zupełnie innego, co też ma być zaraz zapłacone i dymam do Rejonu (energetycznego, rzecz jasna).
Godzina w kolejce, dzień pracy zaczynam mieć w plecy, dorywam ową gwiazdeczkę (jeszcze kometa pracuje, ale się trzyma) i mówię, co mi naplotła w grudniu i jaki tego efekt.

Jak łatwo się domyślicie, ona nic takiego nie mówiła, owszem, że jak nadpłata, że jak zużycie mniejsze od prognozowanego i takie mnie tam bzdury zapodaje...
Noż do kurzej mordy (biedna kura), a skąd ja mam wiedzieć, jakie zużycie, prognozy i te ćmoje-boje?
Powiedziała – NIE PŁACIĆ, to tak zrobiłem!

Dobra, zapłaciłem, uniżenie okazałem dowód wpłaty, łaskawie wydała dyspozycję włączenia prądu.
Pytam – KIEDY? – „Ano zaraz, bo pan mieszka 400 m od Rejonu (energetycznego oczywiście), to ekipa (już się zacząłem bać) będzie po drodze, to niedaleko, włączą”.

ALE TO NIE KONIEC, nie, nie.
Wróciłem do domowych pieleszy, dłubię w nosie, bo tam i tak zawsze bez światła trafię, ze sraczem już gorzej, bo z czołówką trzeba działać. A właśnie – w tym miejscu powinna ona nosić nazwę "dupówki”, słowem, działam na pół gwizdka, bo dane na zgaszonym bezczelnie kompie.

Dłubię i dłubię, już nic w tym nochalu nima, mijają godziny, prądu tyż nima...
Kobity wnet wróca i myślą, że mycie głów i innych części ciała czeka, a tu... zonk.
Daję cynka, co się święci, ale jaźń moją, niczym miecz Nieśmiertelnego przeszywa myśl....
...myśl tak oczywista, co epokowa...

Zadzwonię do Rejonu (już wiecie – energetycznego) i spytam, co tam Panie w prądzie?
Czyż to nie wspaniałe? Zadzwonię i wszystko stanie się jasne, niczym kaganek oświaty.
Ale oświatę mamy w kraju , jaką mamy, więc i kaganek okazuje się podobny.
Szukam po blankietach, rachunkach, fakturach, pod łóżkiem, na balkonie – no do k...wy nędzy nie ma kontaktu z oświeconym Rejonem (tak, wiem, energetycznym), ale JEST, znajduję! Viva Energetyka! Jest telefon... do Rejonu w ... Żywcu!

Podejmuję walkę, choć Żywiec, co wiem jeszcze z geografii, trochę od Krakowa oddalony jest. Ale dzwonię.
Odbiera gwiazdka (ta to naprawdę gwiazdka, mogłaby w seks-telefonie pracować, co za głos...), mówię, o co biega, że chcę telefon do ekipy (strach się bać) monterskiej.
I tu czar pryska, z marzeń o bajkowym głosie spadam na ziemię (dobrze, że siedziałem) – głos nimfomanki oznajmia mi, że ona nie ma dojścia do zleceń, że nie ma takiej mocy sprawczej, że nic nie ma i nic nie może (kłamała i udowodniłbym to, gdyby znalazła się w zasięgu moich łap i byłbym stanu wolnego), i że należy uzbroić się w cierpliwość.
To jej tłumaczę, jak tłumokowi na grzędzie, że zapłacone, że zlecenie na powrót elektronów wystawione, itd. itp., a ja siedzę w mieszkaniu o kubaturze przedwojennej, ogrzewanie mam z prądu i zaniedługo będę tu miał stację polarną, bo jak oglądała film „Thing”, to tak ja tu będę miał. Na dodatek ciemno, jestem sam, cierpię na klaustrofobię, homofobię, onomatopeję (a co, i tak nie zrozumie) i... i boję się obcych!
Nimfomanka pozostała niewzruszona, natomiast ja się wzruszyłem i w kilku niewybrednych słowach (aczkolwiek bez użycia k..rw, ch...jów i tym podobnych) zakomunikowałem jej nimfomatości, co myślę o dostawcy prądu, którego ona ma nieszczęście reprezentować.
Rozmowa dobiegła końca.

Bezowocnie.

To moja porażka... choć może nie do końca, bo dziwnym trafem za 20 minut przybyła dziarska ekipa Pogotowia Energetycznego (już wiecie, że strach mnie ogarnął), w ilości dwóch sztuk facetów do przesunięcia jednej sztuki wajchy w górę.

Ale, ale, tym razem zadzwonili do drzwi, a jakże, w celu... pożyczenia stołka, bo bidulki nie mogli dosięgnąć bezpiecznika....
Ja pierdzielę, sobie pomyślałem, zaraz będę miał prąd, światło, ciepło, wodę i ta myśl mnie tak uskrzydliła, że dałem im... drabinę.
Ale ja jestem życzliwy gość, no nie?
I dzięki mojej życzliwości mam ponownie kontakt ze światem, dzięki czemu możecie przeczytać tak wspaniałe wynurzenia.

Konkluzja 1 – mam postulat, by w każdym urzędzie, w każdym oddziale administracji państwowej na poczesnym, ogólnodostępnym miejscu wisiała deska z gwoździem.
A to w celu jej zapakowania przez Petenta w nieskalane odpowiedzialnością czoło urzędnika państwowego.

Konkluzja 2 – od dziś wszelkie rozmowy z powyższymi urzędnikami będą przeze mnie nagrywane i dokumentowane. Telefoniczne, osobiste i wszelkie inne, włączając w to kontakty intymne, typu ‘proszę mi tu zaparafować” lub „pan mi tu przybije”, tudzież „proszę przyjść za dwie godziny, pracę kończę o...”


Pozdrawiam tych, co z prądem spożywają!

BALKANDRIVER

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 13 lut 2013 18:57:39
przez jrzeuski
Ja się na nich uodporniłem ich własną bronią. Nazwali to "Rozliczenie rzeczywiste". Sam odczytuję licznik (kiedy chcę), sam sobie wystawiam fakturę (na ile chcę, ale nie przeginam, bo jak skontrolują licznik to będzie lipa), sam ją płacę (2 tygodnie od wystawienia). I mogą sobie wsadzić w :dupa: swoje prognozy :1:

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 13 lut 2013 19:07:36
przez tomsor
Andrzeju,nic na ,,gębe'' tylko na piśmie. :glaszcze: a prąd załatw sobie sam........do herbaty :D

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 14 lut 2013 06:31:47
przez FROTERKA
Gazu w domu nie mam (tylko lpg we frotce) więc nie wiem, jak jest z gazem ale np. za telefony płacę PO zakończeniu miesiąca rozliczeniowego. Jedynie za prąd żądają zapłaty PRZED zużyciem (prognoza) a za zapłatę po terminie naliczają karne odsetki. Jakie kur... karne odsetki od czegoś, czego jeszcze nie zużyłam :?: :!: :!:
Andrzej, przed nagrywaniem nie zapomnij uprzedzić: "Rozmowa kontrolowana, rozmowa kontrolowana" :D

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 14 lut 2013 10:33:00
przez Kakarotto
Właśnie dla tego, zrezygnowałem z tych całych prognozowanych kosztów. Na poprzednim mieszkaniu miałem taką sytuacje... w piątek, cały weekend przy świeczkach i czołówce :wsciekly: Dobrze, że kuchnia była na gaz.

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 14 lut 2013 14:36:40
przez szymon.ha
To na szczęście u nas jest normalnie, przychodzą, spisują licznik i przynoszą fakturę.


W ogóle nie wiedziałem że istnieją jakieś metody prognozowane.

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 14 lut 2013 18:50:12
przez jrzeuski
Z niecierpliwoscią czekam na drugę rundę :-D Spodziewam się oburzenia panienki zza biurka, źe ona nie urzędniczka, bo to firma prywatna, komercyjna, klient nasz pan, itp. itd. I oczywiscie nie ma mowy o monopolu. Jak sie nie podoba, to mozna zmienić dostawcę prądu, itd. Śmiech na sali :D

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 14 lut 2013 20:34:01
przez bloodsuckin
Odnośnie przyjaznych urzędników w przyjaznym państwie, znajomy (mieszkaniec bloku) na imprezie opowiadał jak to postanowił zrezygnować z dofinansowywania CCCP i wymienił kuchenkę gazową na elektryczną. Po czym zadzwonił do gazowego urzędu, poprosił o zdjęcie licznika, oraz ostatnie pożegnalne rozliczenie. Podał nazwisko, adres i na dniach licznika na klatce już nie było. Wszystko szybko, sprawnie załatwione. Żadnych procedur, druczków, kolejek. 1 telefon i po sprawie, więc jeśli wk..wi Was sąsiad dzwońcie do gazowni :mrgreen:

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 14 lut 2013 20:37:43
przez jrzeuski
Nie od dziś wiadomo, źe Krystyna z gazowni zawsze do usług :mrgreen:

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 14 lut 2013 21:09:33
przez Balkandriver
Jacku - druga runda już była! Właśnie u pani (owej komety) za biurkiem i odbyła się dokładnie wedle Twojego scenariusza!Że ona niby nic takiego nie powiedziała i podobne dyrdymały. Gdybym podówczas nagrał rozmowę z nią, to by tam wióry poleciały w tym bardaku.
Była 3cia runda- rozmowa z panienką w Żywcu.
Była 4ta runda - z chłoptasiami włączającymi prąd.

W tej całej sytuacji wk...wia mnie parę rzeczy.
1/ Sposób wyłączenia prądu - jak napisałem - po złodziejsku, cichaczem, facet powinien zaliczyć najnormalniej w ryj za to! Może by to do niego przemówiło, jakby od kilku odbiorców dostał po gębie, bo na wszystko inne jest, podejrzewam (on i jego koledzy) odporny. Może nauczyłby się normalnego zachowania, albo skończył na wózku inwalidzkim. Ale nikt nie będzie brał na siebie ryzyka (choć mam paru kolegów, którzy by się nie powstrzymali i dzięki temu nie mają w życiu problemów) uszkodzenia ciała indywiduum, a odpowiadania, jak za normalnego człowieka.
Do wyłączenia prądu wystarczy jeden koleś z manierami złodzieja, ale wyposażony w drabinę, kombinerki, plombownicę, wszystko, co potrzeba.
Ale już do włączenia musi ich być dwóch, bez drabiny, z manierami żebraków, żebrzących o stołek i narzekających, jak to też ciasno plomba została zaciśnięta i jak to im ciężko się dostać. Właściwie też powinni usłyszeć ode mnie joby i dostać kopa w żyć, zamiast drabiny (cholera, za wypożyczenie mojej prywatnej drabiny powinienem rejonowi wystawić rachunek), bo gówno mnie obchodzi, że nie mają czegokolwiek, ja mam mieć prąd!
2/ Dostępność jakiegokolwiek kontaktu - niemal zerowa, ba zerowa, bo telefon do Żywca (gdzie Żywiec, gdzie Kraków, gdzie Rzym, gdzie Krym) nie skutkuje niczym.
Panienka nie wie nic, nic nie chce wiedzieć, nie ma żadnych danych... żadnego kontaktu z ekipą tych żebraczych kolesi (nazwijmy ich ekipą , choć ja nazwałbym ich zgoła inaczej). Porażka westernu i tyle!
3/ Te całe prognozy, wiadomo, o co chodzi.
Ale chyba poświęcę weekend i zrobię sobie statystykę zużycia (jakbym nie miał nic innego do roboty) i , jak piszecie, zrobię "rozliczenie rzeczywiste", tylko, do jasnej cholery, ile jeszcze czasu mam poświęcać na ogarnianie, która k...wa mnie okrada?
A wydawałoby się, że nie korzystając z burdelów, powinienem być wolny od takich wyliczeń.

BALKANDRIVER

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 14 lut 2013 22:43:37
przez RudeBoy
ok a co mają gówniane procedury i jakość (nie)obsługi Eninu z przyjaznym państwem?

- niewiele

ale rozumie Twoje poirytowanie...

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 15 lut 2013 08:30:52
przez Argail75
Balkandriver - pewnie jak byś widzieł na Sylwestrowej imprezie że tak sytuacja będzie miała mejsce (z tym prądem) , to jest taka maleńka opcja że mogłem dostać od Ciebie z "liścia".

Pozdrawia elektromonter urzadzeń stacyjnych i rozliczających - PGE Dystrybucja oddział Łódź

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 15 lut 2013 08:35:38
przez jrzeuski
Mariusz, ale Ty chyba ludziom po domach nie łazisz?

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 15 lut 2013 09:13:00
przez FROTERKA
Nie, on wyłącza od razu na tych wielkich słupach. :D

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 15 lut 2013 10:15:13
przez Argail75
Obecnie nie robie takich rzeczy .... ale był okres u nas w pracy że chodziło się na tzw "kradziezówki" . Dodatkowa praca w sobote za którą dobrze płacili.
Dostawaliśmy liste adresów osób które miały zadłużenie i się odcinało energie. Przerabiałem wiec temat na własnej skórze. Na początku to serducho mi się krajało jak odłączałem prąd matce z dzieckiem ale ..... po upływie jakiegoś czasu człowiek się przestawia i już nie patrzy na nie miłe chwile.
A co do wyłączeń to ja nie wylączam indywidualnych odbiorców ... ja raczej całe osiedla , bloki itd....

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 15 lut 2013 10:55:09
przez bloodsuckin
argail75 napisał(a): ja raczej całe osiedla , bloki itd....

Widzę, że podchodzisz do tematu strategicznie, odłączasz blok, a sąsiedzi na własną rękę wyegzekwują opłaty od dłużnika :mrgreen:

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 15 lut 2013 13:15:22
przez Kawior1000
Andrzej

Nie tam żeby bronił naszego kochanego Państwa - bo ma ono sporo za uszami, ale akurat twoja historia 'z prądem' to nie sprawka państwa tylko firmy .

pozdrawiam

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 19 lut 2013 21:50:53
przez Balkandriver
Pawle,
Firma, nie firma - jak to mówią "jaki pan, taki kran".
Ale dam Ci i innym przykład z podwórka, na którym razem byliśmy, czyli z Albanii.
Otóż konsorcjum energetyczne czeskie ĆEZ, które dostarcza energię do Albanii miało problem. Stwierdziło, że poniosło straty w dostawie energii do Albanii na ok. 200mln euro... i się wkurzyło.
...I zaczęło szumieć.
Albańczycy stwierdzili na to, że nieodpowiedzialne działania ĆEZ spowodowały stratę w budżecie państwa albańskiego na kwotę 1 mld USD.
Czesi zagotowali i podjęli decyzję o ograniczeniu dostaw energii do Albanii i wyłączyli zasilanie wszystkim państwowym wodociągom w Albanii.
Nie minęły 2 dni, a 6ciu najwyższych rangą przedstawicieli ĆEZ osadzono w więzieniach albańskich, momentalnie wydano wyroki, nie pierdzieląc się, jak z matką Madzi,
i arbitralnie wyrokiem sądu państwa albańskiego nakazując Czechom "nał" włączenie prądu!
I prąd został "nał" włączony, bez żadnych ceregieli! Pomimo ujadania premiera Czech Petra Nećasa i innych, straszących Albanię utratą wiarygodności i podobnych bzdetów.

BALKANDRIVER

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 20 lut 2013 10:49:16
przez wikked
Niestety wszystkie urzedy mają w d..pie zwykłego śmiertelnika. Moja historia z poniedziałku jest też ciekawa:
W niedzielę szukałem jakis danych do mojego auta. Na stronie internetowej w rameczce trzeba było wbić nr VIN. Wyjąłem dowód wbiłem VIN i...... tak przy okazji spojrzałem na przegląd. Jak się pewnie domyślacie był nie ważny do 3 tygodni. Mówię sobie luzik- podjadę jutro (w poniedziałek) mam blisko to zrobię i będzie git. Jak juz sobie tak wszystko obmyslałem to zerknąłem jeszcze na OC. Auto kupiłem w listopadzie z polisą więc jak zobaczyłem że jej ważność upłynęła 8 dni temu to już czwarty włos w piątym rzędzie mi się zjeżył ze strachu bo 2 tygodnie temu byłem na Litwie (bez przeglądu) a wzeszłym tygodniu byłem w Ostrołęce więc już przypał taki dość konkretny. Mówię sobie nic- w poniedziałek zapłacę OC bo przecież polisa jak n ie jest wymówiona to automatycznie sie przedłuża.
W poniedziłek zrobiłem przegląd po drodze do mojej agentki ubezpieczeniowej. Unij dowiedziałem się że mam problem bo umowy w internetowych TU nie podlegają przedłużeniu więc jeżdżę sobie bez OC ponad tydzień. Wszystko super, ale po telefonie do AVIVY okazało się że moja polisa została zamknięta.Stres nie był juz taki duży bo przecież zaraz dostanę nową polisę od daty wygaśnięcia ostatniej. Nic z tego. SYSTEM TRZYMA się dowiedziałem. Polisa została wznowiona od 18 lutego. Myśle sobie to nic, tydzień jeździłem za friko. Tu też zbłądziłem. Okazuje się że, brak polisy jest odnotowywany w funduszu gwarancyjnym a on (FG) nakłada kary za jej brak w zależności od długości okresu i tak:
do 3 dni- 600zł
do 14 dni- 1500zł
pow. 14 dni- 3000zł
Pytam Pani skąd mam wiedzieć kiedy polisa jest automatycznie odnawiana a kiedy nie. Pani mi grzecznie mówi że to zależy od towarzystwa. Generalnie wszystkie towarzystwa internetowe nie przedłużają z automatu.
Konkluzja:
po raz kolejny sie dowiedziałem że nie mam prawa się odwoływać bo jak w US "nie znajomość przepisów nie zwalnia nas z ich nieprzestrzegania.

Re: Mamy przyjazne państwo!

PostNapisane: 20 lut 2013 11:33:39
przez nightman
Najlepsze drogi Wiktorze jest to, że TU najczęściej olewają temat informacji kierowanej do kierowcy, natomiast są nadto uprzejme w stosunku do FG ( funduszu gwarancyjnego ) informując go niezwłocznie o fakcie zakończenia umowy. FG czeka sobie spokojnie miesiąc, dwa, trzy a następnie przysyła drobne niewinne zapytanie...
"W związku z brakiem ciągłości w ubezpieczeniu wynikającej z posiadanej przez nas dokumentacji, prosimy o udostępnienie poprzednich blankietów ubezpieczeń za okresy od...do". Jeżeli masz to git, jeżeli nie to... taryfikator.

"By żyło się lepiej"