przez Balkandriver » 18 lis 2011 19:33:29
Jak zwykle prawda leży po środku. I jak zwykle pismacy( o, sorry, wielu to moi koledzy), przerasowili temat.
Czasem trzeba sobie radzić, jak mawiają górale, "zawiązując buta dżdżownicą".
Kiedyś, jeżdżąc jeszcze Skodą 120, urwałem w Poznaniu, w piątek belkę skrzyni biegów. Skrzynia padła na glebę. Do Kraka trzeba było dojechać.
No to pas z plecionki (mam go do dziś na pamiątkę), podwiązanie i tak powolutku (lewarek zmiany biegów lewitował przy każdym zakręcie i dotyku ped. gazu) dojechałem do domu. Wizyta u mechanika - wiedział, że mieszkam 12 km od warsztatu, zobaczył i stwierdził-"dobrze, że pan dojechał". Ja mu na to - "nie z domu-z Poznania" - jego mina... BEZCENNA!
A worek foliowy na osłonach przegubów? - standardowa procedura! Dopadło mnie to kilka razy.
No bo jak inaczej zabezpieczyć przeguby w sytuacji, kiedy manszeta (a robione są coraz częściej z gównogumy) pada kilka tysięcy km od domu i nie ma szans na wymianę? Mocna folia, trytytki, garść smaru i wytrzyma to kilka tys. km , spoko. Kwestia, jak wcześnie się to uszkodzenie zlokalizowało.
Kawał druta, taśma Mc Gyvera, myśl wynalazcza, doświadczenie, to jest to, co jest przepaścią mentalną pomiędzy teraźniejszością, a normalnością.
Oczywiście podaję przykłady inwazyjne - co innego takie perełki na codzień.
Są sytuacje bez wyjścia, ale to raczej przeżywają tacy, jak my, są idioci spawający el. zawieszenia.
Ale dlaczego?
Bo są ludzie, którzy muszą korzystać ze swojego środka lokomocji, bo to ich życie i utrzymanie, a codzienny dochód nie pozwala im na porządną naprawę auta.
A są indolenci, którzy mają w d.. wszystko, łącznie z bezpieczeństwem swoim i pasażerów i skręcą wszystko wszystkim i jakoś to będzie.
Jak to mówią - wszystko można, co nie można, ale z wolna i ostrożna.
BALKANDRIVER