przez danielos86 » 20 sie 2011 20:03:20
Piątkowe popołudnie, gdzieś w lesie niedaleko Barcina. Przez gęste chmury i korony drzew przedzierają się promienie słońca. W powietrzu wisi deszcz. Jadę w nieznane z nadzieją, że znajdę teren na którym wreszcie sprawdzę możliwości swojej Frontery. Skręcam w prawo i na mojej twarzy maluje się uśmiech. Błoto! Odruchowo zwalniam i wjeżdżam w nie używając wyłącznie tylnego napędu. Koła zaczynają buksować, dodaję więcej gazu. Terenowe opony wgryzają się w błotnistą maź, silnik wyje na wysokich obrotach i... udało się, pokonałem pierwszą przeszkodę. Jadę dalej. Po chwili widzę kolejny trudny odcinek. Tym razem zatrzymóję auto, wrzucam jedynkę, uruchamiam napęd 4x4 i biorę głęboki oddech. Nieśmiało ruszam kierując swoją terenówkę na prawą część drogi prosto w kałużę. Czuję, że dla tego wozu to zwykłu lajcik. Z napędem na obie osie takie błotko jest niezauważalne! A przecież gdybym jechał tą drogą zwykłą osobówką utknął bym tam na wieki. Kocham swój samochód! Nie liczy się duże spalanie, ograniczona widoczność, mały bagażnik, porysowany lakier czy drobny wyciek z chłodnicy. Nie zamienił bym tego Opla na żaden inny samochód. Jestem szczęśliwy, że przez przypadek znalazłem go na pewnym portalu aukcyjnym. Jestem szczęśliwy tym bardziej, że kupiłem go bez większego zastanowienia, kierójąc się wyłącznie emocjami jakie we mnie wyzwalał. Zresztą ciągle wyzwala we mnie emocje. Jest cudowny.