Witamy !



Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Rozmowy na wszystkie tematy

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez Zula » 26 lis 2009 10:18:55

Za bardzo to się tym w terenie nie poszaleje.. :mrgreen:
ROSES ARE RED, MUD IS BROWN
WINDOWS UP, PEDAL DOWN!


Obrazek :mrgreen:
Avatar użytkownika
Zula
Moderator
Moderator
 
Posty: 1832
Obrazki: 5
Dołączył(a): 07 cze 2009 19:09:52
Lokalizacja: Kraków
Pochwały: 6
Województwo: Małopolskie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez mazurkas007 » 26 lis 2009 10:28:57

idealny na trawersy :mrgreen:
była Frotka zmotka 3.2, będzie druga edycja 2.2 :)
Podróże bez granic : Polska, Niemcy, Estonia, Litwa, Łotwa, Rosja, Rumunia, Mołdawia, Finlandia, Węgry, Włochy, Austria, Czechy, Słowacja, San Marino, Szwecja, Tajlandia, Malezja - tam byliśmy na kołach.
Avatar użytkownika
mazurkas007
Szyszkownik
Szyszkownik
 
Posty: 1325
Obrazki: 30
Dołączył(a): 12 lip 2007 07:31:41
Lokalizacja: Bielsk Podlaski - Polska
Pochwały: 6
Województwo: Podlaskie
Samochód: Frontera B 2.2i Long 1998-2004

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez STRUNA » 26 lis 2009 12:22:34

Lift 1,5 metra....
STRUNA
 

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez JJKILLER » 28 lis 2009 03:47:18

http://www.smog.pl/txt_gfx_audio/30712/ ... gle_earth/
Śmieszne nie jest ale na pewno niesamowite :)
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miód jest dla mięczaków , prawdziwi twardziele żują pszczoły
http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
Avatar użytkownika
JJKILLER
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 4204
Obrazki: 13
Dołączył(a): 14 cze 2009 11:40:19
Lokalizacja: Warszawa
Pochwały: 35
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez szymon.ha » 28 lis 2009 10:46:04

a google earth wprowadzcie sobie trasę z Los Angeles do Tokio, i prześledźcie listę jak macie jechać.
Avatar użytkownika
szymon.ha
Diler
 
Posty: 3515
Obrazki: 2
Dołączył(a): 08 mar 2009 23:03:38
Pochwały: 16
Województwo: Pomorskie
Samochód: Frontera B 3.2 V6 Long 1998-2004

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez Kogut » 28 lis 2009 21:19:22

szymon.ha napisał(a):a google earth wprowadzcie sobie trasę z Los Angeles do Tokio, i prześledźcie listę jak macie jechać.

Chodzi ci o Honolulu ??? z zdjęcia z google są dobre ;D
Avatar użytkownika
Kogut
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 1537
Obrazki: 0
Dołączył(a): 22 gru 2007 19:39:44
Lokalizacja: Sochaczew
Pochwały: 3
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Frontera B 2.2DTI Long 1998-2004

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez szymon.ha » 28 lis 2009 21:57:09

Nie wiem co masz na myśli, ale na liscie jest napisane jak masz dotrzeć do Tokio przez ocean.
Avatar użytkownika
szymon.ha
Diler
 
Posty: 3515
Obrazki: 2
Dołączył(a): 08 mar 2009 23:03:38
Pochwały: 16
Województwo: Pomorskie
Samochód: Frontera B 3.2 V6 Long 1998-2004

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez Satan » 28 lis 2009 22:26:58

Pozdrawiam.
Satan.

Frontside service
https://www.facebook.com/frontsideservicepl
Przeróbki i budowa aut terenowych.
tel.600785219
Avatar użytkownika
Satan
Młodszy Guru
Młodszy Guru
 
Posty: 727
Obrazki: 34
Dołączył(a): 11 paź 2009 09:20:11
Lokalizacja: Poczesna k. Częstochowa
Pochwały: 2
Województwo: Śląskie
Samochód: Frontera A 2.4i Long 1991-1995

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez Exodus857 » 28 lis 2009 22:33:59

Satan napisał(a):http://www.220.ro/5979YAGxw8/Jos-Textila
:)

co za gościu nie pozwoli popatrzeć gorzej jak żona :twisted:
Exodus857
 

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez liseska » 29 lis 2009 09:36:27

Posiadam. Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocie.

Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy- a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem. Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako, że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki- nie nastręcza mi to wiele problemów.

Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj- niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć. Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i "myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane- ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść- taka technologia po prostu. Czasem kot skacze na klamkę ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał- a wtedy wiadomo- wąż.

Dobrze więc- uporządkuję- żona- delegacja, ja praca- wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem- ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni- więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pierdolę. Nie ni chuja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest k***a za duży- żeby przejść tym syfonem. Ale słyszę tylko pizdut- oż k***a no to nie mogło mi się zdawać- coś ciężkiego poszło w pion. k***a wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot k***a popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek. Lecę k***a na dół do piwnicy- choć może powinienem od razu do schroniska- zanim wróci moja żona- nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni może się nie połapie.

Ale ch*j, najpierw do piwnicy- zbiegam po schodach, słucham coś drapie w rurze, pion kawałek płaskiej rury, miauczy- jest k***a, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie- to ch*j przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chuja trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici kici. Ni chuja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten k***a głąb zamiast przyjść do mnie to k***a chce iść tam skąd przyszedł czyli do góry w pion. Ja go wołam a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół. No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem- i ni chuja- uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda- fight fire with fire- ogień zwalczaj ogniem. Zatkałem tą rurę przy wzierniku deszczułkami którymi używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla- geberit i woda w dół- bombs gone. I bieg do piwnicy.

Po drodze słyszę jak się przewala po rurach- podziałało. Wbiegam do piwnicy i k***a koniec świata. Nie ma moich deszczułek- no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w ch*j i kota też nie słychać już. Ja pierdolę. k***a gdzie ta rura teraz idzie- coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów- może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka- mam nadzieję, że to od mojego domu. Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery- najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl auto stoi na ulicy- mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny- poszło aż zakurzyło. Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie.

Smród jak cholera ale złażę tam- ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. k***a mam w aucie, chujowa ale może starczy. Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije- przywykłem po chwili. Zaglądam i jest oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi a na dodatek ktoś mi zwali tą pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości. Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie, taśmy samoprzylepne, plastry żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś wpizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tą otwartą studzienkę nie wpierdolił bo na ulicy ciemno.

Sąsiad kurwa- ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc a teraz ch*j złamany stoi i się dopytuje. Co mam mu k***a powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację? Idźżesz w ch*j pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach- a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.

Wracając do kota- bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe- więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie. k***a drugi sąsiad przyszedł- po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa- k***a ludzie to są barany. Idę do domu, obie wanny pełne, ognia- spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma chuja to go musi wygonić albo utopić. Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą. k***a mać- urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki- w chuj- jak się to gdzieś przytka to będę miał przejebane.
Znowu do domu po drugi pogrzebacz bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel.
Wchodzę- a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę! Jak on k***a wyszedł- którędy? Ano k***a wziernikiem w piwnicy- zostawiłem otwarty. Ja k***a stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebie. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. k***a mać. Przynajmniej kuleje.

Straty- zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana piwnica- bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy- poszedł w ch*j, latarka- w ch*j, pogrzebacz w ch*j. Afera na ulicy jak ch*j.
liseska
 

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez koly » 29 lis 2009 12:43:15

:1: :D
poplułem kawiaturę :D
koly
Starszy Nowicjusz
Starszy Nowicjusz
 
Posty: 25
Obrazki: 0
Dołączył(a): 01 lis 2009 18:54:16
Lokalizacja: Kraków
Pochwały: 1
Województwo: Małopolskie
Samochód: Frontera B 3.2 V6 Long 1998-2004

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez JJKILLER » 29 lis 2009 14:28:35

liseska napisał(a):k***a mać. Przynajmniej kuleje.

Ja pitole, zaplułem monitor na 2cm grubości :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :>:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miód jest dla mięczaków , prawdziwi twardziele żują pszczoły
http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
Avatar użytkownika
JJKILLER
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 4204
Obrazki: 13
Dołączył(a): 14 cze 2009 11:40:19
Lokalizacja: Warszawa
Pochwały: 35
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez oposs » 29 lis 2009 17:40:11

koly napisał(a):poplułem kawiaturę

JJKILLER napisał(a):zaplułem monitor

:mrgreen:
http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Alinotok
:wink:
Avatar użytkownika
oposs
Moderator
Moderator
 
Posty: 2227
Dołączył(a): 03 sie 2008 20:56:45
Lokalizacja: Warszawa/Łomianki/Czosnów
Pochwały: 4
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez madziam » 29 lis 2009 18:16:25

Oposs, Ty zawsze wiesz co powiedzieć :lol:
madziam
 

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez JJKILLER » 29 lis 2009 19:20:00

Oposs, prosiaku :lol:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miód jest dla mięczaków , prawdziwi twardziele żują pszczoły
http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
Avatar użytkownika
JJKILLER
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 4204
Obrazki: 13
Dołączył(a): 14 cze 2009 11:40:19
Lokalizacja: Warszawa
Pochwały: 35
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez Cobreti25 » 29 lis 2009 20:28:31

:1: :1:
... dlatego ja mam psa...
już dawno się tak nie uśmiałem...
:mrgreen: :mrgreen:
Fiat Grand Cherokee 5,2 V8 Lift 2,5" BFG AT 32"...

Frotka Short Lift 2" Wolf Uragano MT 32" Snorkel... było....

" Gdyby kobiety mówiły to co myślą, nie byłoby normalnie, ale przynajmniej dałoby się je zrozumieć"
Pomoc: (Kalisz i okolice)793344522
Avatar użytkownika
Cobreti25
Fanatyk Ekstremalny
Fanatyk Ekstremalny
 
Posty: 695
Obrazki: 0
Dołączył(a): 14 sie 2009 20:56:35
Lokalizacja: Kalisz
Pochwały: 3
Województwo: Wielkopolskie
Samochód: zbłądziłem - mam inny pojazd

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez ADAM SP3WXO » 29 lis 2009 21:37:15

Dlatego nie lubię kotów :killer:
ADAM SP3WXO
 

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez Pawel » 29 lis 2009 21:46:31

...ja miałem podobnie z fretką, ale zdążyłem ją złapać...
liseska, zastanów się nad specjalnymi drzwiczkami/klapką dla kota, mam coś takiego i jest rewelacyjne, a mianowicie było puki pies tam za kotem łba nie wsadził i "trochę" to wyrwał...
...albo Ty jesz, albo Ciebie jedzą...
Obrazek
A 3,1 TDI Long '95
bike MTB wegług własnej specyfikacji...
Citroen C8 HDI
honda transalp xl600v
bmw f650st
w razie w: 696445799
Avatar użytkownika
Pawel
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 4398
Obrazki: 11
Dołączył(a): 23 mar 2008 20:02:00
Lokalizacja: Giżycko
Pochwały: 10
Województwo: Warmińsko-Mazurskie
Samochód: Frontera A 2.8TDI Long 1995-1996

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez liseska » 01 gru 2009 12:02:48

Kto zna niech nie czyta.

12 sierpnia.
Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, Boże jak tu pęknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem.

14 października
Bieszczady są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście zmieniły kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniale! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się tu podoba.

11 listopada.
Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś może chcieć zabić cos tak wspaniałego, jak jeleń. Mam nadzieje, że wreszcie zacznie padać śnieg.

2 grudnia
Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdrą. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdowa. Zrobiliśmy sobie świetna bitwę śnieżną (wygrałem) a potem przyjechał pług śnieżny i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdowa. Kocham Bieszczady.

12 grudnia.
Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z droga dojazdowa. Po prostu kocham to miejsce.

19 grudnia
Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdna drogę dojazdowa nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny.

22 grudnia
Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Cale dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, ze pług śnieżny czeka tuż za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Skurwysyn!

25 grudnia
Wesołych Pierdolonych Świat! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwysyn od pługu śnieżnego...przysięgam - zabije. Nie rozumiem, dlaczego nie posypia drogi solą, żeby rozpuściła to cholerstwo.

27 grudnia
Znowu to białe gówno napadało w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego gówna. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia piec centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?

28 grudnia
Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt piec centymetrów tego białego cholerstwa. Teraz to nie odtają nawet do lata. Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten łajdak przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, ze sześć już połamałem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozwaliłem o jego zakuty łeb.

4 stycznia
Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi cholerny jeleń i całkiem go rozwalił. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te pieprzone zwierzaki. Ze tez myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!

3 maja
Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej pieprzonej soli, którą posypują drogi.

18 maja
Przeprowadziłem się z powrotem nad morze. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Bieszczadach.
liseska
 

Re: Na poprawe humoru - kawały, filmiki, fotki... :)

Postprzez JJKILLER » 01 gru 2009 12:32:32

Dobre :mrgreen: Dobre :mrgreen:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Miód jest dla mięczaków , prawdziwi twardziele żują pszczoły
http://bynajmniej.pl/bynajmniej-to-nie-przynajmniej
Avatar użytkownika
JJKILLER
Nadszyszkownik
Nadszyszkownik
 
Posty: 4204
Obrazki: 13
Dołączył(a): 14 cze 2009 11:40:19
Lokalizacja: Warszawa
Pochwały: 35
Województwo: Mazowieckie
Samochód: Niestety nie mam już Frontery :(

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do HydePark



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron