Pawel - Amor napisał(a):No to, u mnie jest tak:
Córki liczył nie będę...
...a i jeszcze jakaś ryba w kuli...
Na "taką"
Chealse choruję, husky albo malamut, może kiedyś, jak dorosnę do takiego psa...
Mozart "przydałby" mi się...
Miałem jeszcze swinki morskie, mnożyły się za szybko i strasznie śmieciły, chomiki zjadła mi fretka, pozbyłem się znajdy bo, kradła ubrania i inne rzeczy... O licznym stadzie kotów, które "przewinęły" się przez moją rodzinę nie będę wspominał, zabraknie miejsca...
Oj swego czasu to u mnie więcej zakłaczonych istotek było, ale za mało miejsca by tutaj o nich napisać
Wymieniłam tylko takie ,które na dzień dzisiejszy zamieszkują w moim domku
Ajć zapomniałam napisać , że jest jeszcze Fido - ponad 3-letnia mysz, dokładnie pan mysz
Mieszka pokój obok u siostry
Mozarta na pożarcie nie oddam
Jednak muszę przyznać, że nie cierpię pająków, ale tylko tych małych domowych. Przy nich normalnie wariuje :/ Duże są całkiem sympatyczne