Jednak musiałam umyć, bo mechanik nie chciał się dotknąć do brudasa
Wjechałam na myjnię, koleś popatrzył na autko z takim niesmakiem jakby mu ktoś na osobisty dywan perski w gościnnym pokoju narobił
i zaczął marudzić, że niby brudne strasznie i będzie drożej...
Na co ja ze stoickim spokojem, że trudno no i umył Czesia elegancko a ja na koniec "zapłaciłam" mu talonem na darmowe mycie
Nic nie powiedział ale wyglądał jakby go szlag miał trafić no i wyobrażam sobie co o mnie pomyślał
