Witajcie,
Dzięki za słowa uznania, moja relacja wyglądałaby lepiej, gdyby nie pech natury komputerowej.
Od powrotu ze Zlotu zostałem totalnie pozbawiony komputera z przyczyny zeżarcia go przez konika trojańskiego, który odciął mi jedną szynę z pamięcią, zawiesił system, a dysk po zrzuceniu zdjęć całej rodziny po bałkańskich wojażach okazał się mizernej pojemności.
I tak z trzech kompów, istniejących w domowych pieleszach i firmie, najpierw musiałem złożyć dwa, do czegoś się nadające, zakupić RAM na miarę XXI wieku
, zadać jakiś dysk o sensownej pojemności, no i zrobić to, co wszyscy lubią najbardziej, czyli "Format C".
I zaczęło się! Każdy komputer po takiej akcji rzuca się, jak wesz na kołnierzu, udowadniając swą wyższość zero-jedynkową nad potęgą rozumu.
Ale niedoczekanie jego!
Jednak czas płynie. By z głupiej maszyny zrobić coś pomocnego, muszą upłynąć co najmniej 2 wschody słońca (tak po indiańsku).
Walka trwała, zda się, całą wieczność, a gdy już wszystko zadziałało - admin sieci w naszej kamienicy zaordynował przerwę technologiczną i ... nici z internetu.
Oż , mordę mego pecha m*a*ć !!
Efektem było zakończenie pisania relacji po 2giej w nocy i wkradły się pewne nieścisłości;
ERRATA:
-To kol. DARO wpadł za paszczystą pryzmą po osie, a nie Kol. Turysta - sorry, ale nie znamy się jeszcze dobrze i osoby mi się pomyliły.
- Lusterko w czasie ofiarnej pomocy utracił Kol. ANGUSS.
Proszę Admina o podmienienie nicków w mojej relacji na właściwe
Dlatego proszę też o cierpliwość i przepraszam za wątek bardziej komputerowy, niż fronterowy. Zdjęcia, o które prosicie - wyślę, mam kilka filmów autorstwa mojej żony, ale muszę się wygrzebać na prostą z systemem, siecią i.t.d.
A mówił mi Djim - "daj sobie spokój ze złomem - kup laptoka i finito, masz wszystko skonfigurowane"
Mam od wczoraj laptopa, ale zagarnęła go żona
, która z kolei pisze relację z naszej bałkańskiej wędrówki. A ja i tak walczę na stacjonarnym sprzęcie.
Pozdrawiam
BALKANDRIVER