SPOA, lift tyłu - manual

Całe to zamieszanie powstało po przeczytaniu postu Kolegi turysta, mam nadzieję, że nie zostanę zlinczowany za odgapianie
Chodzi o przedstawienie w przystępny sposób tej zmoty.
Wcześniej miałem podniesiony tył na ekstremalnie długich wieszakach, niestety po sporym podliftowaniu przodu na drążkach tył zrobił się niziutki, a już na pewno nie było to to, czego bym oczekiwał
Czas potrzebny to cały dzień żeby robić na spokojnie, do tego koniecznie druga osoba do pomocy. No to zaczynamy:
Co to w ogóle jest SPOA:

To skoro już jasne, jedziemy:
Odkręcamy wszystko co tylko jest przymocowane do mostu... Łącznie z kołami i wyjeżdżamy na nim do tyłu (wersja dla hardkorowców - wynosimy bokiem
)

Tak oto wygląda to dziadostwo i oto co musimy zrobić (odciąć dwa "kamienie", odciąć dwie blaszki, obrócić je na moście o 180*, przyspawać, przedłużyć niektóre pierdoły i złożyć wszystko do kupy, heja ):



Ponieważ stare mocowania amortyzatorów nie nadadzą już się do tego celu, musimy wykminić nowe:


Całość przygotowana do włożenia może wyglądać np tak:

No i teraz lecimy z rzeźbą:




I upragniony koniec zmagań, jeśli wszystko poszło jak trzeba, to most nie zostanie w tyle w trakcie hamowania
Nie zapomnijcie odpowietrzyć hamulców

Efekty mogą wyglądać np tak:


Tak z grubsza tyle, myślę, że jeśli ktoś się zabiera za takie przeróbki to ma jako takie pojęcie, więc głębszy opis wydaje się zbędny
Jakby były jakieś pytania to chętnie odpowiem.
Krytykę przyjmę dzielnie na klatę
I najważniejsze:
Nie ponoszę jakichkolwiek konsekwencji opisanych tutaj przeróbek, wszystko robisz na własne ryzyko, jest to poważna modyfikacja zawieszenia, po której samochód prowadzi się zupełnie inaczej !!

Wcześniej miałem podniesiony tył na ekstremalnie długich wieszakach, niestety po sporym podliftowaniu przodu na drążkach tył zrobił się niziutki, a już na pewno nie było to to, czego bym oczekiwał

Co to w ogóle jest SPOA:

To skoro już jasne, jedziemy:
Odkręcamy wszystko co tylko jest przymocowane do mostu... Łącznie z kołami i wyjeżdżamy na nim do tyłu (wersja dla hardkorowców - wynosimy bokiem


Tak oto wygląda to dziadostwo i oto co musimy zrobić (odciąć dwa "kamienie", odciąć dwie blaszki, obrócić je na moście o 180*, przyspawać, przedłużyć niektóre pierdoły i złożyć wszystko do kupy, heja ):



Ponieważ stare mocowania amortyzatorów nie nadadzą już się do tego celu, musimy wykminić nowe:


Całość przygotowana do włożenia może wyglądać np tak:

No i teraz lecimy z rzeźbą:




I upragniony koniec zmagań, jeśli wszystko poszło jak trzeba, to most nie zostanie w tyle w trakcie hamowania



Efekty mogą wyglądać np tak:


Tak z grubsza tyle, myślę, że jeśli ktoś się zabiera za takie przeróbki to ma jako takie pojęcie, więc głębszy opis wydaje się zbędny

Krytykę przyjmę dzielnie na klatę

I najważniejsze:
Nie ponoszę jakichkolwiek konsekwencji opisanych tutaj przeróbek, wszystko robisz na własne ryzyko, jest to poważna modyfikacja zawieszenia, po której samochód prowadzi się zupełnie inaczej !!
