Witam. Ostatnio po dłuższym przestoju mojego auta (ponad pół roku) z powodu pękniętych głowic, wymieniłem silnik.
Kupiłem auto całe na części z silnikiem który nie miał jeszcze Lpg.
W moim aucie gaz był po poprzednim właścicielu, który mnie zresztą oszukał i sprzedał mi auto z pękniętymi głowicami zalane uszczelniaczem.
Mam taką śmieszną teorię i chciał bym dowiedzieć się co o tym myślicie...
szukając w internecie i na forum okazuje się że frontera 3.2v6 z pękniętymi głowicami to u nas nie rzadkość, z tego co się dowiedziałem gaz spala się i innej temperaturze niż bena, a poza tym jest chyba zimniejszy od beny wpadając do rozgrzanej komory spalania, albo mnie poprawcie.
Chodzi mi o to że te samochody jeżdżą za granicą trzaskając wiele tysięcy km, przyjeżdżają do nas z oryginalnymi głowicami (z tego co czytałem głowice te są wrażliwe na przegrzanie) u nas zakłada się gaz, a po roku lub dwóch okazuje się że głowice są pęknięte.
CZY TO MOŻE BYĆ WINA GAZU?????
Pytam bo nie wiem czy przekładać gaz do tego silnika. a może głupio myślę?
I dodatkowa prośba. Niech użytkownicy V6 (szczególnie frontery B) posiadający LPG napiszą jak długo są szczęśliwymi posiadaczami z naciskiem na szczęśliwymi.
Jeżeli większość z was ma taką instalację dłużej niż 4/5 lat bez problemów to prosto obalicie moją teorię