Tak na początek-nie rozumiem sformuowania:
kara w szprysze roweru
Ale faktycznie, uszczelka pod głowicą jest najlżejszą opcją.
Nie wiem, czy w Twoim aucie przestrzeń robocza cylindra jest bezpośrednio w bloku, czy zastosowano tam "szklanki", czyli wpuszczane tuleje cylindryczne.
Jeśli to drugie, to rzeczywiście, mogła któraś pęknąć (rzadki przypadek), albo, ponieważ zwykle są one poziomowane podkładkami, pomiędzy blokiem, a tuleją wytworzył się luz.
To zwykle dzieje się, gdy lejemy syf do układu chłodzenia i on wyżera przylgnię. Wtedy płyn zostaje zassany do miski olejowej i dostaje się w obieg smarowania. Paskudna rzecz.
Tak, czy owak - auto nie nadaje się do eksploatacji.
Trzeba zrzucić głowicę, odjąć miskę olejową, oczywiście spuścić to, co w niej zalega i penetrować dalej, ki diabeł siedzi.
UWAGA - cokolwiek stwierdzisz - każda część (wał korbowy, panewki główne i korbowodowe, tłoki, pierścienie, wszystko) - jest do umycia i "zdezynfekowania", jak na sali operacyjnej.Piszę poważnie - każda część musi być wyjałowiona, z każdej części trzeba się pozbyć płynu chłodniczego.
Jeśli pęknięta tuleja - wymiana, jeśli wżer na styku blok/podkładki/tuleja - wyczyścić, przeszlifować, dobrać nowe podkładki.
Cóż, przy okazji można (a nawet trzeba) zrobić weryfikację całego silnika, progów w tulejach, pierścieni, głowicy, panewek, gniazd zaworowych, itd.
Nie zazdroszczę Ci , sam to przeżyłem, nie we Fronterze, ale w środku zimy też i miałem tę niewątpliwą przyjemność w nieogrzewanym garażu rozbierać i składać z powrotem silniczek po takim przypadku.
Teraz oczekiwać sugestii bardziej doświadczonych Forumowiczów.
Trzymam kciuki!
BALKANDRIVER