[A 2.0i] Wariacje silnika ;)

Jakiś czas temu chcąc odpalić auto (frota 2.0 z lpg 98r) po przekręceniu kluczyka mruga check.
Oczywiście auto nie odpala. Po kilku-nastu/dziesięciu próbach kontrolka się zaświeciła ciągłym światłem i auto od pierwszego zapaliło. Złapałem jeszcze mechanika w warsztacie i po podpięciu kompa pokazało błąd przepływki i kodu kluczyka.
No ok. Auto pali a brak sensownego terminu u mechanika, więc jadę do domu.
Tak się jeszcze zadziało raz czy dwa - w sensie - mruga check - ale po paru próbach jest zawsze ok.
Parę dni potem jadę sobie i na zakręcie check się zapala na stałe. Zjeżdżam na orlen i po zgaszeniu i próbie odpalenia znowu mruga. po dwóch próbach odpala i jadę dalej. Parkuję pod biurem, a po robocie wsiadam do auta.
Odpalam, ale check nie gaśnie. Niby wszystko ok. Silnik pracuje bez problemów. Jadę znowu do mechanika, termin jakiś bliższy nadal się nie zwolnił ale na cito podpina pod kompa. Błędy te same co wcześniej.
Ale auto jeździ i nie zostawiam go na dwa tygodnie w warsztacie zanim termin przyjdzie.
Następnego dnia na zimnym odpala normalnie, ale po rozgrzaniu najpierw zaczyna się przyduszać na wolnych obrotach. Myślałem, że to gaz, ale po przełączeniu na pb nic się nie zmienia.
Wolne obroty są na granicy zgaśnięcia. Następnie zauważyłem, że stając np. na światłach obroty są podwyższone (gorący silnik) do 1,5 - 2 tyś obrotów. Przyduszam trochę silnik wyższym biegiem i spadają na te 400-500 (nie wiem dokładnie bo skala obrotomierza się kończy), generalnie na tę granicę zgaśnięcia. Ruszam bez problemu, wysokie obroty jak trzeba, moc jest, ale znowu przy najbliższym zatrzymaniu w okolicach 2 tyś się kręci.
Miał ktoś takie przypadłości? Bo przeczytałem większość wątków ale nic podobnego nie było. Termin wizyty się zbliża, ale boję się, że mechanik wymieni pół auta zanim znajdzie przyczynę a ja będę musiał za wszystko zapłacić.
Oczywiście auto nie odpala. Po kilku-nastu/dziesięciu próbach kontrolka się zaświeciła ciągłym światłem i auto od pierwszego zapaliło. Złapałem jeszcze mechanika w warsztacie i po podpięciu kompa pokazało błąd przepływki i kodu kluczyka.
No ok. Auto pali a brak sensownego terminu u mechanika, więc jadę do domu.
Tak się jeszcze zadziało raz czy dwa - w sensie - mruga check - ale po paru próbach jest zawsze ok.
Parę dni potem jadę sobie i na zakręcie check się zapala na stałe. Zjeżdżam na orlen i po zgaszeniu i próbie odpalenia znowu mruga. po dwóch próbach odpala i jadę dalej. Parkuję pod biurem, a po robocie wsiadam do auta.
Odpalam, ale check nie gaśnie. Niby wszystko ok. Silnik pracuje bez problemów. Jadę znowu do mechanika, termin jakiś bliższy nadal się nie zwolnił ale na cito podpina pod kompa. Błędy te same co wcześniej.
Ale auto jeździ i nie zostawiam go na dwa tygodnie w warsztacie zanim termin przyjdzie.
Następnego dnia na zimnym odpala normalnie, ale po rozgrzaniu najpierw zaczyna się przyduszać na wolnych obrotach. Myślałem, że to gaz, ale po przełączeniu na pb nic się nie zmienia.
Wolne obroty są na granicy zgaśnięcia. Następnie zauważyłem, że stając np. na światłach obroty są podwyższone (gorący silnik) do 1,5 - 2 tyś obrotów. Przyduszam trochę silnik wyższym biegiem i spadają na te 400-500 (nie wiem dokładnie bo skala obrotomierza się kończy), generalnie na tę granicę zgaśnięcia. Ruszam bez problemu, wysokie obroty jak trzeba, moc jest, ale znowu przy najbliższym zatrzymaniu w okolicach 2 tyś się kręci.
Miał ktoś takie przypadłości? Bo przeczytałem większość wątków ale nic podobnego nie było. Termin wizyty się zbliża, ale boję się, że mechanik wymieni pół auta zanim znajdzie przyczynę a ja będę musiał za wszystko zapłacić.