No dobra, nowy silnik na pokładzie, wszystko gra. A teraz po kolei:
Oto przyczyna nieszczęść:

Pomimo obaw o moc pojazdu zdecydowałem się odbudować Frotę ASAP, bo była mi potrzebna do weekendowych prac na działce, a akurat była Omega 2,3 do wzięcia za 1700 cała i to w sąsiedztwie. Po obejrzeniu okazało się, że ma silnik jak dzwon, choć brak turbiny wprowadzał element niepokoju. W Omedze silnik dawał radę bez problemu, więc zdecydowałem się na zakup. W sobotę 19.01 wyjęliśmy silnik z Omegi przy pomocy mniej lub bardziej specjalistycznych technik, m.in. sporym ułatwieniem było wycięcie przedniego pasa



Potem wziąłem sobie czwartek i piątek wolne i zarezerwowałem sobie termin u kumpla na warsztacie. Plan: skończyć w sobotę i w niedziele test drive. I zaczęło się...
CZWARTEK - demontaż silnika z Froty. Zszedł praktycznie cały dzień. Może dałoby i radę szybciej, ale w międzyczasie naprawiliśmy ze dwa inne samochody. Zaczęliśmy gdzieś ok. 10:00 i skończyliśmy ok. 18:00 z bilansem: silnik na zewnątrz, poszło 2x 0,5 rumu do herbaty i cztery piwa
Generalnie silnik wychodzi do góry bez problemu, wystarczy odkręcić mocowanie przedniego mostu i przesunąć go do przodu i poodpinać wszystkie wężyki i przewody.


PIĄTEK - przekładanie klamotów. Kolejny dzień 9:00 - 19:30 na warsztacie. Dokładne przekładanie wszystkiego istotnego z silnika do silnika, tj. wybór pod tytułem "co jest lepsze idzie do Froty".

Tu istotna rzecz dla tych, którzy chcą przekładać silnik z Omegi do Froty, lista rzeczy, które trzeba wymienić:
- miska olejowa z bagnetem,
- łapy silnika,
- smok olejowy.
Pod koniec dnia wsadzamy silnik i tu zonk... nie pasuje. Po dwóch godzinach walczenia i kolejnych 2x 0,5 plus 4 piwa poddajemy się - silnik nie nachodzi na skrzynię. Poddajemy się i idziemy spać.

SOBOTA - podejrzenia z piątkowego wieczoru okazały się słuszne - tarcza sprzęgłowa z Omegi nie pasuje, bo tam jest inny wieloklin na wałku skrzyni. Dociski są identyczne i to nas zmyliło. Sześć śrub i jesteśmy w domu. Po pół godzinie silnik jest zespolony ze skrzynią, a my bierzemy się za skręcanie reszty klamotów. O 16-ej fajrant, a nam brakuje już tylko płynów, wydechu i maski.
NIEDZIELA - troszkę zeszło z pospawaniem nowego wydechu od zera, bo są inne kolektory, a do tego ja mam tłumiki pod progami, ale o godzinie 12:00 sprzęt jest gotowy do jazdy. Test drive wykazał, że przyspieszenie wprawdzie dupy nie urywa

ale do moich potrzeb da radę. Do tego pali na dotyk, nie kopci i ciśnienie oleju jest jak w podręczniku. No to mam teraz osiołka

.
PONIEDZIAŁEK - auto locki nie działają, godzinę wyciągaliśmy Frotę z zaspy pomimo niezłych opon

Jutro dodajemy jeszcze jeden tłumik, bo jest za głośno. Pod koniec tygodnia przegląd auto locków.

Uffff...

Gdyby ktoś reflektował to mam teraz pełno klamotów na sprzedać, m.in. turbo w stanie bardzo dobrym (zero luzów, łopatki całe), intercooler, chłodnicę oleju, pompę wtryskową, alternator, silnik z mocno niepewną głowicą, itd... Wszystko (poza silnikiem) w stanie bdb, działające, zdemontowane z mojego starego silnika. Ceny niższe niż na alledrogo, bo chce się tego pozbyć z garażu, a nie kokosy robić. Jak się ogarnę to powrzucam to w dział "sprzedam".