Lipa, działa w tedy, kiedy chce

. Najzabawniejsze jest to, iż nadal nie wiem, który przekaźnik jest od uruchamiania tego "ssania". Mróz trzyma, więc na razie muszę się jakoś pomęczyć, nie mam garażu, a nikt nie chce tam "włożyć łap", a jeżeli już to za taką kasę, że odechciewa się wizyt u "fachowców". Trzeba będzie pojechać tam, gdzie naprwaiali mi rozrusznik, bo to po wizycie u nich zaczęło żyć własnym życiem. Tylko jak to im udowodnić...
