Oka - dokleje kilka słów odnośnie wymiany oleju pomiędzy jednym rodzajem ( nie gatunkiem ) a drugim. Kupując frotką - Helmut twierdził że przy 140tyś jakie miała zrobione, gania tylko na pełnym syntetyku przekazując jako dowód książkę obsługi. Niestety Polak człowiek nieufny, a z racji, że książkę za kilka euro można w przeddzień sprzedaży z powodzeniem zrobić, zdecydowałem na przelanie auta pół-systetykiem,
Niemniej jednak moje zdanie nie było zbieżne ze zdaniem mechanika który uznał że najlepiej jak będzie wlany minerał ( cóż za przeskok z pełnego syntetyka na mineralny - klocek jeden ). Oczywiście zrobił to bez uprzedniej konsultacji i wlał mi Mobila - kij mu w oko, bo powinienem sam zwrócić uwagę na to, co mi do silnika wlał. Zrobiłem na tym oleju jakieś 8tyś a z racji tego że jestem wyznawcą ideii "...jak dobrze nie posmarujesz to daleko nie pojedziesz..." pojechałem zmieniać olej deczko wcześniej nić krajowi mechanicy zalecają

. Fajnie się złożyło, bo mechan zdążył mnie naładować negatywnie i pojechałem do innego. Gość na powitanie zrobił oczy jak ping-pongi stwierdzając otwarcie że minerał tutaj jest zbędny bo to leje się do silników "lekko" schodzonych ze względu na częściowe spalanie oleum a co za tym idzie doszczelnianie - to fakt niezbity - a dodatkowe co na zmianie zyskam, to łatwość palenia w zimie ( minerał gęstszy rzecz jasna ), dłuższą wytrzymałość oleju, mniejsze ciśnienie przy zimnym silniku a co za tym idzie dłuższe życie uszczelnień. Tu jednak powstało dodatkowe pytanie - ile na minerale było przejechane, bo jeżeli mniej niż 12tyś to spoko wracamy co pół-syntetyka i jeżeli uszczelnienia nie są dojechane to nic się nie stanie - szczególnie jak auto ma niecałe 150tyś i ani kropelki wycieku nie widać. Tak też zrobiliśmy. Padło na ELFa.
Od tego czasu przeszliśmy już razem 2 wymiany czyli około 16tyś km i nic nadal się nie dzieje jak nie lało tak odpukać nie leje - więc w tym przypadku zmiana z minerała na pół-syntetyka faktycznie nic negatywnego nie wniosła a nawet wyszło na dobre ( może faktycznie dla tego że na minerale było względnie mało strzelonych km ).
Ale do rzeczy - bardzo sceptycznie podszedłem do tego "eksperymentu" ze względu na fakt drugi - bowiem dawno dawno temu zrobiłem taką samą zmianę z minerała na syntetyk w...golfie, gdzie na minerale było zrobione jakieś 50tyś ( ogólny przebieg silników podobny, co było w silniku VW wcześniej - tego nie wiem ). Niestety bynajmniej operacja golfikowi na zdrówko nie wyszła. Zmiana na pół-syntetyka zrobiła po kilku tysiącach z silnika sito - lało chyba wszędzie gdzie to było możliwe a co gorsza powrót do minerała nic praktycznie nie dał.
W zaistniałej sytuacji ostały się teoretycznie dwa wyjścia
1. spróbować to uszczelnić jakimś tworem dostępnym na rynku i jeździć - chybiony pomysł
2. spróbować to uszczelnić jakimś tworem dostępnym na rynku i ... sprzedać - mało elegancko ale skutecznie
W sumie to wybrałem trzeci wariant - golf dostał bajeczną nalepkę "..Voklswageny nie kapią olejem - one tak znaczą swój teren...", zrobiłem jeszcze kilka tysięcy, i... VW poszedł w odstawkę.
Reasumując:
Zmiana z minerała na pół-synetetyk we frocie się sprawdziła -> golfa niestety zabiła. Przebiegi obu podobne ( różnica może 15tys ) więc czyżby faktycznie szło o czas użytkowania minerała przed zmianą na pół-syntetyka? Moim zdaniem wiele w tym racji.
KONIEC
