Uf obyło się bez elektryka. Wydobyłem całą wiązkę pod kokpitem i znalazłem przetarty gruby, trój żyłowy przewód. zwierał się sam oraz dodatkowo prąd zwiewał na karoserię (pewnie dlatego wywalało błędy wszystkich możliwych czujników)
. Po naprawie wróciło życie do liczników oraz pojawiło się napięcie zasilające radio. Został tylko aktywny błąd czujnika płynu chłodzącego (tego dwupinowego), który nie dawał się skasować. Przy rozłączeniu kostki samochód jechał, po przyłączeniu znowu brakowało mocy. Wymieniłem na nowy i wszystko wróciło do normy. Wykasowałem błąd, który został zapisany ze starego czujnika. Teraz wszystko śmiga. Dzięki wszystkim za porady
miałem trochę farta, pompa jednak jeszcze się nie skończyła i trochę gotówy zostało w kieszeni:D