mój problem odpalania w niskich temperaturach pogorszył się po kolejnym czasie od stwierdzenia kłopotów dwa lata temu i 25tyś km temu na tyle że już przy +5 stopniach auto miało problem zapalić. Wymieniłem lub przeglądnąłem już wszystko co mogło dawać w kość począwszy od zbiornika, przez filtr, łączniki przewodów i przewody, skończywszy na nowych wtryskiwaczach, wszystkich uszczelkach i przelewach oraz zaworkach zwrotnych, plus nowe żarowe i test kompresji. Nic nie poskutkowało, więc teraz poirytowany tym faktem i dopingowany pierwszymi spadkami temperatury i nawracającymi problemami za autem oddałem Fronterę do Mroczek Bosch Servis Bochnia z rozkazem bezpośredniego wymontowania i przebadania pompy wtryskowej bez zbędnych poszukiwań które wykonałem wcześniej sam.
Diagnoza: ledwo żyjąca pompa, przypalony sterownik, zatarty tłok przestawiacza dawki (swoją drogą i tak długo musiała już tak kuleć a nie padła całkiem, stwierdzam więc że wcale nie takie delikatne te pompy)
Nie spieszyło mi się więc auto postało u nich tydzień, skasowali 2650zł, dali nowy tłok, nowy sterownik pompy, nowy komplet uszczelek, wgranie softu, kalibracja i test pompy na stole, plus wyjęcie i wsadzenie do auta. Na usługę i pompę dali roczną gwarancję. Auto odebrałem dziś. Jest żwawsze od samego dołu obrotów, odpalany silnik lepiej i szybciej zaskakuje, jest też minimalnie mocniejszy. Teraz czekam na siarczyste mrozy, poskutkować musi
