smolin23 napisał(a):...Jak instruktor zapytał mnie na pierwszej jeździe czy już jeździłem to skłamałem i powiedziałem, że nie. Ale po dosłownie paru metrach jazdy powiedział: "Co ty mi tu pier...sz"
Dokładnie tak też było u mnie
Ale wtedy instruktor mówił adeptowi takie rzeczy, jak to, że jadąc z góry zawsze puszcza się tego, który jedzie pod górę, oraz, że skrzynia biegów służy również do hamowania auta i nie trzeba walić po hamplach przed każdym zakrętem i trzymać nogi na pedale podczas zjazdu z góry
smolin23 napisał(a):Dlatego niektórzy się dziwią, że lubię jeździć nocą w deszczu albo podczas śnieżycy
Widzę, że musimy gdzieś razem się wybrać, bo mam to samo.
W pracy nazywali mnie "nietoperzem" , bo tylko ja gnałem do Szczecina czy Suwałk nocą, niezależnie od pory roku, reszta jechała dzień wcześniej.
Raz jechałem do Bydgoszczy, cały czas w śnieżycy, w nocy, i przez kilka godzin widziałem smugi śnieżynek przed sobą, takie kreseczki wokół. Jak zatrzymałem się na miejscu i wysiadłem z samochodu, prawie padłem na glebę, bo nagle świat przestał być w ruchome paski. Totalny zawrót głowy!
Innym razem jechałem z Norymbergi (960km) 23 godziny bez przerwy, bo zaliczyłem sarnę, która zostawiła mi jedno światło
Był luty, mgła sakramencka już od Czech, -15`C, a ja o jednej żarówce i tak do domu. Ja moja ukochana mnie zobaczyła, a raczej moje oczy, to była przekonana, że w dziób zaliczyłem.
Ale wspomnienia - bezcenne
Adam napisał(a):ja wolę już być po jeździe i sączyć browara albo cóś
Po jednaj z takich jazd już pierwszy browar mnie ululał
Ewa napisał(a):...to już zakrawa na...zboczenie...
Może i tak, o mnie niektórzy też tak mówią, zwłaszcza, jak przekręcam kluczyk i włączam stoper.
Jednak zawsze należy zachować zdrowy rozsądek i ... wbrew pozorom pełne zdecydowanie. Za kierownicą nie ma miejsca na dylematy i rozmyślania. Albo jeździmy asekuracyjnie, ale bezpiecznie i nie ślamazarnie, albo ofensywnie, walczymy o każdy kilometr i każdą minutę, ale wtedy chwila zawachania może kosztowć wiele.
I tu swoje robi doświadczenie, pasja, charakter kierowcy, NOS (tak-nos, ile razy, wyprzedzając na ciągłej pod górę, czy na zakręcie byliście pewni, że nic z przeciwka nie nadjedzie, a ile razy w ostatniej chwili zrezygnowaliście z manewru, bo COŚ Wam powiedziało, że nie tym razem?) Naturalnie to tylko taka sonda, a ja nie gloryfikuję łamania przepisów ruchu drogowego.
Szerokości!
BALKANDRIVER