Zacznijmy od Rumunii - słynna Transalpina:
Do przodu i do tyłu:

Trochę odbiliśmy od szlaku


Dalej Czarnogóra - Góry Durmitoru:

Najwyższy punkt przejezdny:

A tam pojedziemy dalej:

Dalej? To już tylko Albania, zacznijmy od Bjeshket e Namuna, czyli Prokletije, czyli tzw. Alpy Północnoalbańskie:

W samym sercu gór:

Wszechobecne bunkry:

Pchamy się dalej, choć dzień dogasa, a to nas jeszcze czeka


Pora wracać:

I wreszcie odpocząć po walce z każdym metrem:

Jeszcze trochę bezkarnego


... i musimy się stąd wydostać (to już Bośnia)

Nasza córa wybrała sobie w Serbii właściwy pojazd off-roadowy


Zostajemy przy naszym, pod warunkiem mocnych wrażeń.
No, to dla tych wrażeń pakujemy się do Kosova (wjazd nastąpił równo o północy)


A to już w dzień:

Tu ponoć mogły być miny:

bo wioska totalnie muzułmańska i otoczona wojskiem UN.
Pora na powrót i ... kolejne doświadczenie.
Myśleliśmy, że mamy duże auto


Ale za to spotkaliśmy dużego Rewińskiego, Siara, jak się patrzy:

Już w domu przychodzi czas na inspiracje.
A mogą ich dostarczyć nawet bunkry:

To taka pigułka, żeby Was nie zanudzić.
Zapraszam na więcej na blog mojej połowy, przez niektórych już znany:
http://barpa.blog.onet.pl
Jest tam więęęęcej zdjęć i skrótowe relacje z naszych samotnych wypraw.
Dla tych , którzy przybędą do Orzysza przygotowujemy multimedialny pokazik o naszych przygodach

Pozdrawiam
BALKANDRIVER