Dobra to trochę się rozpisze
fotki w linku poniżej, sporo jest prywatnych nudnych, ciekawsze pod koniec jak już dojechaliśmy do Gruzji.
http://picasaweb.google.com/przemek.kolczynskiWyprawa trwała prawie 3 tygodnie i nie ukrywam była męcząca, jechaliśmy w 5 osób wioząc cały dobytek na dachu i w bagażniku. Założenie było takie aby w miarę szybko przejechać: Słowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię i już powolniej jechać przez Turcję.
Po drodze przez te kraje nic ciekawego się nie wydarzyło. Problemy zaczęły się na przejściu z Turcją, główne przejście koło Edirne, cały tranzyt wali właśnie tamtędy, Bułgarzy pożegnali nas uprzejmym good night natomiast Turcy nie znali żadnego "normalnego" języka, po przejechaniu bramek usłyszeliśmy "Terminal D3 bagaż out" Po wypatroszeniu całego samochodu przyszedł młody gnojek i nie zwracając nawet uwagi na bagaże zapytał a właściwie wydusił "autoparts?" a po moim potwierdzeniu iż mamy co nieco "autoparts problem in turkey", po czym polazł gdzieś w cholerę, po 15 minutach zjawił się kolejny zajrzał do skrzynki z częściami i zabrał, pompę chłodzenia, alternator, pompę wspomagania. Zostaliśmy przeciągnięci przez milion budek stempli i procedur a jako że nikt poza tureckim nic nie mówił nie wiedzieliśmy gdzie to odebrać? Czy w ogóle się da? Czy wysyłają to gdzieś? itp. Na koniec dostałem jakąś kartkę (jak się potem okazało kwit do odbioru) całą po turecku kiedy zacząłem się awanturować że chcę kogoś z angielskim aby go wypytać o wszystko zaprowadzono mnie do jednego z celników stojących na jednej z budek, podałem mu kartkę... popatrzył i powiedział "it's true" na co ja "WHAT?" a on "I don't know" po czym obaj się uśmialiśmy, nie było sensu dłużej próbować wsiedliśmy lżejsi o być może krytyczne zapasy i ruszyliśmy dalej. Nie będę się rozpisywał szczegółowo bo pewnie i tak ledwo ktoś tu dotarł
. Mogę tylko powiedzieć że obiektywnie Turcja wzdłuż morza czarnego jest SYFEM jakich mało! Już kawałek za samą granicą przywitał nas patrol policji z alkomatem i długi rząd samochodów policjant przechodził od jednego samochodu do drugiego zmieniając plastikowe ustniki które od razu wyrzucał do rowu. Taka jest właśnie Turcja ;( poza enklawami kurortów jest makabryczny syf! Każda plaża była równo wyścielona, butelkami foliami i różnej maści śmieciami. Przez 1500km wybrzeża nie widziałem ładnego miasta oprócz syfiastych zagrzybionych bloków w które był wpasowany np. piękny deptak z kostki z której to wyrastały metrowe chwasty. Na koniec mogę jeszcze dodać że syf turecki różni się od syfu np. włoskiego tym iż włosi śmiecą ale przyjeżdżają odpowiednie służby i na rano wszystko jest wysprzątane, tu natomiast śmieci leżą jak słoje w drzewie warstwami chyba od śmierci samego Ataturka. Ludzie to zupełnie inna kwestia przyjemni, uprzejmi, ciekawi nie mieliśmy ani jednej przykrej sytuacji. Gruzja to już zupełnie inna bajka, jednak kulturowo nam bliższa. Przywitała nas późnym wieczorem co nie przeszkodziło temu aby w Batumi objeść się khachapuri i pierogów oraz podpić 70% czaczą
. Główne drogi, jest ich tylko kilka, są nieźle utrzymane jednak większość kraju to szutry lub kamienie a czasami i strumyk się trafi. Przejechaliśmy wieloma ciekawymi drogami co będzie widać na zdjęciach, z Batumi do Baghdati potem Kutaisi, Lentekhi i Mestia to tak w wielkim skrócie. Kraj przepiękny ze wspaniałymi ludźmi którzy próbowali nas zapić na śmierć jak tylko dowiadywali się że jesteśmy Polakami. Spaliśmy na dziko kilka razy w "hotelach" no i raz na gazonie przed komendą policji
. Swoją drogą spotkać na prutego policjanta za kółkiem nie jest wcale trudno. Ceny w Gruzji są trochę niższe niż w Polsce ale bez szału. Pogoda była również wyśmienita, frotka sprawowała się bez zarzutu, poza wjazdami na duże wysokości gdzie jednak traciła sporo mocy a zawory zaczynały klekotać jak w ciągniku. Jako że byliśmy obładowani na maks dostało się osłonie baku paliwa oraz urwałem drugi tłumik, no i niestety zostały przecięte 2 opony na barku więc idą na szmelc, dobrze że do koła zapasowego przezornie doczepiłem starego hankooka. To tak bardzo pobieżny opis mam nadzieje że ktoś dotrwa do końca, jeżeli byście chcieli jeszcze jakieś szczegóły proszę pytać.