Strona 1 z 1

[2.2] Zagotowałem frote.

PostNapisane: 13 lis 2008 20:16:45
przez sledz
Tak przez głupotę a raczej skleroze zagotowałem frote .Wyskoczył mi przewód z zacisku zauważyłem to,ale aby nie smrodzić sobie rąk poszłem na ryby .Ch,,,a wieczorem jak by nigdy nic wsiadłem odpaliłem i do domu .500 m przed domem para buch :shock: :?: :idea:Silnik pracował do końca normalnie ,nie słabł, nie kichał ,nie prychał ,ale co powie jutro lub za tydzień. :!:
Czego mogę sie spodziewać w najbliższym czasie? :?:

Re: Zagotowałem frote.

PostNapisane: 13 lis 2008 20:59:35
przez brum
W najlepszym wypadku nic nie bedzie w najgorszym to uszczelka, głowica....:roll:

Re: Zagotowałem frote.

PostNapisane: 13 lis 2008 21:03:41
przez flowers
Dowiesz się jak go spowrotem zalejesz i pojeździsz. W najgorszym przypadku remon albo wymiana pierścieni tłokowych.Nie wiem ile frotą przejechałeś kilometrów i jakie obroty silnika. Narazie się nie martw i sprawdź.Mogą być przegżana pierścienie tłokowe i tu wtedy jest problem :killer:

Re: Zagotowałem frote.

PostNapisane: 13 lis 2008 21:14:43
przez sledz
Przeleciałem 7-8 km w lekkim terenie ,jak nigdy spokojnie .Pocieszam sie faktem że silnik był ostudzony ,a wyciek nastąpił między termostatem a chłodnicą ,więc płyn wyciekł w momencie otwarcia termostatu ,czyli po około 2 km.Jutro sie okaże :glaszcze:

Re: Zagotowałem frote.

PostNapisane: 13 lis 2008 21:17:47
przez oposs
Obstawiam ze nic nie bedzie

Re: Zagotowałem frote.

PostNapisane: 14 lis 2008 18:45:37
przez sledz
Na szczęście wszystko w porządku ale stracha to ja miałem ze łoj?????
Rano wszystko uszczelniłam,zalałam płynem ,zapalam,a ona gaśnie i nie wchodzi w obroty.Tak kilka razy Potem przestała nawet zapalać. :shock: :cry:
No pinknie? k,,, pinknie?pomyślałam :killer:
Jeszcze miałem ostatnią nadzieje--paliwo :?:
Sprawdzam na listwie wtrysków---jest powietrze :)
Po dolaniu zapaliła i wszystko gra.Narazie.
Nieszczęścia jednak chodzą parami :twisted: