Pawel napisał(a):Kiedyś na technologii poruszaliśmy wątek zagiętej rury wydechowej i wspólnie z mgr'em doszliśmy do wniosku iż chodzi o rozprowadzenie spalin w... powietrzu/atmosferze... Po prostu gdy ktoś stanie z Tobą nie będziesz mu dmuchał w pysk spalinami...
To raz, ale faktem jest też to, że zagięta rura ułatwia odprowadzanie spalin na tej samej zasadzie, na której działa pistolet na farbę. Oczywiście to działa tylko wtedy, gdy samochód mknie po szosie a nie tapla się w błocie.
Co do brodzenia w wodzie, to wleje się ona do wydechu niezależnie od kierunku wylotu rury jak tylko obroty silnika spadną. Dopóki się jedzie na bucie wydech będzie suchy. Zarówno przy zagiętej jak i prostej rurze silnik na wolnych obrotach będzie chodził radośnie bulgocząc rurą. Woda, która wówczas napłynie do tłumików zostanie wypluta jak tylko silnik dostanie z buta. Jeśli silnik zgaśnie powinno się dać go odpalić, o ile rozrusznik jeszcze się nie nałykał błota (mój nie miał tyle szczęścia ostatnio), więc nie należy gasić silnika stojąc w głębokiej wodzie chyba, że grozi to zassaniem wody przez filtr powietrza. Jak zgaśnie sam to pech i trzeba targać.