[A] brak hamulców po strzale gazu

Witam.
Mam problem. Mianowicie: jechałem sobie pewnego deszczowego dnia do domu, wpakowałem sie w ogromną kałużę co jak zwykle dało mi dużo radochy.
Potem, po jakiś 15 minutach zacząłem mieć problemy z gazem, zacząć nie trzymac obrotów, w pewnym momęcie zszedł całkiem i nagle szczeliło w układ dolotowy. Walnęło całkiem nieźle... przełączyłem na beznyznę i wkórzony dojechałem do domu. Następnego dnia wsiadłem do autka i prawie się nie zabiłem jak chciałem zachamować... straciłem prawie całe hamulce, za które o dziwo zawsze to auto chwaliłem. Sprawdziłem zawór zwrotny przy przewodzie podciśnienia do serwa. Teraz pytanie czy to może mieć jakieś znaczenie? Czy to nagły zbieg okoliczności żę w tym samym czasie padły hamulce i gaz?
A dodam że mi jeszcze padła żarówka od migacza, wiem zę to głupota ale może się coś z elektryką chrzani?
Prosze pomużcie bo auto jest mi potrzebne na gwałt.
Samochód to Frotka a 2.0i sport 1994
Mam problem. Mianowicie: jechałem sobie pewnego deszczowego dnia do domu, wpakowałem sie w ogromną kałużę co jak zwykle dało mi dużo radochy.
Potem, po jakiś 15 minutach zacząłem mieć problemy z gazem, zacząć nie trzymac obrotów, w pewnym momęcie zszedł całkiem i nagle szczeliło w układ dolotowy. Walnęło całkiem nieźle... przełączyłem na beznyznę i wkórzony dojechałem do domu. Następnego dnia wsiadłem do autka i prawie się nie zabiłem jak chciałem zachamować... straciłem prawie całe hamulce, za które o dziwo zawsze to auto chwaliłem. Sprawdziłem zawór zwrotny przy przewodzie podciśnienia do serwa. Teraz pytanie czy to może mieć jakieś znaczenie? Czy to nagły zbieg okoliczności żę w tym samym czasie padły hamulce i gaz?
A dodam że mi jeszcze padła żarówka od migacza, wiem zę to głupota ale może się coś z elektryką chrzani?
Prosze pomużcie bo auto jest mi potrzebne na gwałt.
Samochód to Frotka a 2.0i sport 1994