Panowie, dziś wielki dzień.
Udało mi się zdjąć bęben. Efekt: złamane trzonki w 2 młotkach (80dkg), zużyty odrdzewiacz w sprayu. W moim przypadku co prawda nie ma wewnątrz rantu, ale za to trzeba było ładować młotkiem po całym obwodzie bębna. Jeszcze używałem gumowego młotka, żeby rudą trochę "poruszyć". Po otwarciu, na łączeniu bębna z piastą nagar taki, że głowa boli... samo nie ma prawa zejść. Tak więc potwierdzam, że podstawowym narzędziem do ściągania bębna jest młot (a nawet dwa

). Teraz pójdzie w ruch szczotka drucianka na wiertarce i czerwony, młotkowy hammerite - a niech laska ma coś z życia na starość...
Okładziny grubaśne, bebechy w super stanie, wszystko hula.
Dzięki za wszystkie rady

P.S. Nie walić w szpilki
